W poniedziałek Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie informowała, że sędzia Agnieszka Jarosz z XII Wydziału Karnego SO będzie 15 października rozpoznawać wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu dla byłego ministra transportu. Miała także rozpoznać zażalenie obrońcy na stosowane wobec Nowaka zabezpieczenia majątkowe. Termin posiedzenia wyznaczono na trzy dni przed upływem terminu aresztu stosowanego wobec b. ministra, tj. 18 października.

Reklama

W środę PAP dowiedziała się, że sędzia Jarosz została skierowana do pracy zdalnej i nie będzie mogła wziąć udziału w zaplanowanym za tydzień posiedzeniu. Samodzielna Sekcja Prasowa SO w odpowiedzi na zapytanie prasowe poinformowała, że decyzja ta ma związek z koronawirusem.

Zmiana sędziego referenta w sprawie nastąpiła z przyczyn niezależnych od sędziego. Pani Sędzia miała kontakt trzeciego stopnia z osobą potencjalnie zarażoną SARS-CoV-2, co zgodnie z wewnętrznymi procedurami obowiązującymi w SO w Warszawie jest podstawą do obligatoryjnego skierowania pracownika do pracy zdalnej – dowiedziała się PAP w sądzie.

Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o przydzieleniu sprawy "zastępcy nr 1 z dnia 15.01.2020 r.". Wniosek prokuratora i zażalenie obrońcy Sławomira Nowaka rozpozna sędzia Danuta Kachnowicz, która rozpoznawała m.in. sprawę Kajetana P.

Reklama

Wniosek o przedłużenie aresztu wobec Sławomira Nowaka Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała w piątek 2 października, po tym jak uzupełniono zarzuty byłemu ministrowi transportu. Według ustaleń PAP, dotyczą one przyjmowania korzyści majątkowych (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) od Wojciecha T., byłego wiceprezesa PGE i Energi za pośrednictwem Leszka K. Nowak miał także przyjąć blisko 200 tys. zł w latach 2012-2016 od byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. za pośrednictwem "osoby trzeciej". PAP dowiedziała się, że "osoba trzecia" miała przekazywać Nowakowi co miesiąc 3,5 tys. zł od byłego prezesa Orlenu.

Mec. Antoni Kania-Sieniawski, adwokat Sławomira Nowaka powiedział PAP po przesłuchaniu, że jego klient nie przyznał się i odmówił składania wyjaśnień "na tym etapie postępowania".

Reklama

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro informował 21 września, że prokuraturze udało się nakłonić do złożenia zeznań ważnego świadka w sprawie przeciw Sławomirowi Nowakowi. Nowe ustalenia miały dotyczyć nie tylko wątku działalności Nowaka, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor (2016-2019), ale przede wszystkim czasu, w którym pełnił on funkcję ministra w rządzie Donalda Tuska (2011-2013).

Ze źródeł PAP wynika, że ważnym świadkiem, a także osobą pośredniczącą wcześniej w korupcyjnym procederze, mógł być przyjaciel Sławomira Nowaka, gdański biznesmen Jacek P., zatrzymany w lipcu przez CBA razem z byłym ministrem. To jego wyjaśnienia mogły być podstawą do przedstawienia Nowakowi w piątek nowych zarzutów, a także w poprzednich dniach Dariuszowi K., Wojciechowi T. i Leszkowi K.

Przesłuchany tuż po zatrzymaniu Jacek P. jako jedyny milczał i odmówił składania wyjaśnień. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie pytana przez PAP, czy Jacek P. był w ostatnim czasie ponownie przesłuchiwany i czy jego wyjaśnienia przyczyniły się do zatrzymań, pod koniec września powiedziała, że na obecnym etapie śledztwa "prokuratura nie informuje o planowanych bądź podjętych już czynnościach procesowych".

Wiadomo jednak, że do sądu nie skierowano wniosku przedłużenie P. aresztu, którego termin upływa 18 października. Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła udzielenia informacji, czy Jacek P. nadal przebywa w areszcie śledczym.

Dotychczas osoba Jacka P. pojawiała się w tej sprawie w związku z tzw. wątkiem ukraińskim. Jednak Samodzielna Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie poinformowała PAP, że sąd rozpoznający wnioski prokuratury o aresztowanie b. prezesa PKN Orlen i b. wiceprezesa Energi zakazał im wzajemnych kontaktów oraz kontaktu właśnie z Jackiem P.

Były minister transportu został zatrzymany w lipcu br. w Trójmieście. Wraz z Nowakiem CBA zatrzymało byłego dowódcę JW 2305 "GROM" Dariusza Z. oraz Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję oraz działanie w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, której szefem od października 2016 r. do września 2019 r. miał być Nowak, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych.

Były szef gabinetu w rządzie Donalda Tuska usłyszał sześć zarzutów, w tym żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych, i osobistych w zamian za przyznawanie kontraktów na budowę, i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. W efekcie tych przestępstw miał uzyskać 1 mln 300 tys. zł. Sławomir Nowak nie przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Miesiąc po zatrzymaniu Nowaka, CBA ujęło Aleksandra D., reprezentującego polską spółkę, ubiegającą się o kontrakt na budowę i remont drogi na Ukrainie.