Na wtorkowym posiedzeniu sądu, które rozpoczęło się o godz. 10.30, strony kończyły jeszcze wygłaszanie mów końcowych. Wyrok po godz. 13 ogłosił sędzia Mariusz Iwaszko. Sąd uniewinnił Igora M. ps. Patyk od wszystkich postawionych mu przez łódzką prokuraturę zarzutów, w tym głównego zarzutu zabójstwa b. szefa policji Marka Papały.

Reklama

Pozostałe sześć osób oskarżonych sąd również uniewinnił bądź zdecydował o umorzeniu postępowania.

Wyrok w tej sprawie zapadł po ponad 22 latach od zbrodni - jednej z najgłośniejszych w historii III RP. Marek Papała, szef polskiej policji od stycznia 1997 r. do stycznia 1998 r. został zastrzelony przy ul. Rzymowskiego w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał.

To już drugi proces w tej sprawie. Poprzedni - w 2013 r. - skończył się uniewinnieniem Andrzeja Z. "Słowika" i Ryszarda Boguckiego. Prokuratura nie złożyła apelacji.

Reklama

Ponad tydzień temu sędzia Mariusz Iwaszko nie wyznaczył formalnie daty wyroku, a jedynie odroczył sprawę do 27 października, informując jednak, że po wysłuchaniu prokuratury - która zgłosiła chęć ponownego zabrania głosu - oraz ewentualnych głosów obrońców, bez dalszego odraczania sąd wyda wyrok. Powodem takiej decyzji sądu była narastająca obecnie epidemia koronawirusa i chęć uniknięcia problemów proceduralnych w przypadku odroczenia orzeczenia.

Na wtorkowym posiedzeniu sądu okręgowego prokuratura podkreślała, że wbrew temu, co mówią niektórzy, ta sprawa "nikomu nie była potrzebna", a w procesie chodzi o dojście do prawdy. Jak przekonywano, takie zdarzenia jak próby kradzieży samochodów z bronią palną były w drugiej połowie lat 90. "na porządku dziennym". "Nie jest też tak, jak próbuje nam zaprezentować obrona, że świadek koronny ciągle zmienia swoją wersję. Świadek mówi tylko to i aż to, co pamiętał" - mówili prokuratorzy.

Głos zabrał też krótko obrońca oskarżonego o zabójstwo b. szefa policji Igora M. mec. Grzegorz Cichewicz, który po raz kolejny podkreślał, że wersja zdarzeń przedstawiona przez prokuraturę jest nieprawdopodobna.

Reklama

Jak zapowiedział sędzia Mariusz Iwaszko, wyrok w tej sprawie zostanie ogłoszony we wtorek, najwcześniej o godz. 12.50. Dziennikarze obserwują posiedzenie sądu na innej sali, na której prowadzona jest transmisja.

Wyrok w tej sprawie ma zapaść po ponad 22 latach od zbrodni - jednej z najgłośniejszych w historii III RP. Marek Papała, szef polskiej policji od stycznia 1997 r. do stycznia 1998 r. został zastrzelony przy ul. Rzymowskiego w Warszawie 25 czerwca 1998 r. w samochodzie, przed blokiem, w którym mieszkał.

To już drugi proces w tej sprawie. W 2009 roku do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił pierwszy akt oskarżenia dotyczący zabójstwa gen. Papały – przeciwko Andrzejowi Z. "Słowikowi" i Ryszardowi Boguckiemu, zarzucający im m.in. nakłanianie do mordu.

Sąd w lipcu 2013 r. uniewinnił Boguckiego i "Słowika", uznając, że zebrane dowody były "kruchymi, rozrzuconymi ogniwami, które tylko w swoim przekonaniu prokurator zestawił w mocny łańcuch". Sąd nie wie, dlaczego zabito gen. Marka Papałę - przyznał wtedy sędzia Paweł Dobosz. Apelacji nie wniesiono, wyrok się uprawomocnił.

W maju 2015 r. do sądu trafił akt oskarżenia w drugiej ze spraw. Ustalenia łódzkiej prokuratury oparte były m.in. na zeznaniach innego świadka koronnego - Roberta P. - b. członka grupy przestępczej, do której należał Igor M. Proces pierwotnie ruszył w październiku 2015 r. W kwietniu 2016 r. - wobec choroby ławnika - proces musiał się zacząć od nowa i zakończył się pod koniec września br. po blisko pięciu latach. Głównemu oskarżonemu - Igorowi M. ps. Patyk - grozi dożywocie.

Obrona chce uniewinnienia M. z zarzutu zabójstwa, a umorzenia postępowania w przypadku zarzutów związanych z kradzieżami samochodów. Nikt z nas nigdy nie pozbawił nikogo życia, na tej sali nie znajduje się nikt, kto miał związek z tym przestępstwem - podkreślał sam oskarżony.

Wraz z Igorem M. oskarżono sześć innych osób. Robert J., Mariusz M. oraz Tomasz W. oprócz kradzieży oskarżeni są o dokonanie rozboju na Papale, za co prokuratura zażądała 15 lat więzienia. W przypadku większości zarzutów - w tym najpoważniejszego zarzutu rozboju - obrona wniosła o uniewinnienie. Obrońcy oskarżonych o rozbój podkreślali, że nie ma nawet dowodów na to, że ich klienci znajdowali się na miejscu zbrodni.