- Uważam, że najgorsze minęło, ale pod warunkiem, że nadal będziemy mądrzy. Wierzę, że możemy rozpocząć drogę do normalności – oznajmił, ostrzegając kilkakrotnie przed możliwą zmianą trendu w przypadku nieprzestrzegania nałożonych restrykcji.

Reklama

Opierając się na statystykach, Cuomo przekazał, że 671 zgonów w ciągu doby było najniższym przyrostem od tygodnia i poniżej szczytu - 799 przypadków śmierci - w ubiegłym tygodniu.

Łączna liczba śmiertelnych ofiar Covid-19 w Nowym Jorku po raz pierwszy przekroczyła 10 tys. i sięga 10056.

Liczba nowo hospitalizowanych pacjentów, 1958, jest najniższa od dwóch tygodni. Średni trzydniowy wzrost liczby przyjęć do szpitali wynosi 85 i też spadł do najniższego. W ciągu ostatnich dwóch-trzech dni zmniejszyła się również liczba zaintubowanych pacjentów, z których większość, jak przewidywał Cuomo, nie wyzdrowieje.

Reklama

W zeszłym tygodniu stan Nowy Jork odnotował łącznie ponad 5 tys. przypadków śmiertelnych koronawirusa. Blisko 19 tys. osób pozostaje w szpitalach.

- Najgorsze mogło się skończyć i się skończyło, chyba że zrobimy coś lekkomyślnego. I można zmienić te liczby dwoma lub trzema dniami lekkomyślnego zachowania – ostrzegł gubernator.

Porównał do płaskowyżu sytuację, w której wzrost zgonów nie rośnie gwałtownie jak wcześniej, lecz utrzymuje się na zbliżonym poziomie, a nawet – jak wynika z oficjalnych danych – maleje. Przyznał jednak, że dla niego jako katolika przerażające jest, że na Wielkanoc zmarło 671 osób (w USA świętem jest tylko niedziela). Stanowi to powód do smutku i bólu - podkreślił.

Gubernator przypisywał największą liczbę przypadków w Nowym Jorku i New Jersey dużemu zagęszczeniu populacji na stosunkowo niewielkim obszarze. Zarejestrowany na początku epidemii gwałtowny wzrost przypadków SARS-Cov-2 w New Rochelle od jednego lub dwóch zakażonych osób tłumaczył ich udziałem w dużych zgromadzeniach.

Reklama

Odnosząc się do różnych komentarzy pojawiających się wraz z rozwojem epidemii, wyjaśnił, że tak naprawdę nikt nie wiedział co robić, ponieważ wcześniej nic takiego się nie zdarzyło. Jak zapewniał, w dalszej walce z Covid-19 chce się uczyć na dobrych i złych doświadczeniach innych krajów, gdzie wirus zaatakował wcześniej.

- Nie jestem zainteresowany tym, co mówią politycy, jestem zainteresowany tym, co mówią eksperci – przekonywał Cuomo.

Jego zdaniem prawdziwym zakończeniem epidemii będzie dopiero wynalezienie szczepionki. W oparciu o opinie ekspertów zapowiadał, że nastąpi to nie wcześniej niż za 12-18 miesięcy.

Dużo uwagi Cuomo poświęcił problemom życia gospodarczego. Przypomniał, że nie zostało całkowicie sparaliżowane, bo działa m.in. transport, otwarte są apteki i niektóre sklepy. Rozluźnianie restrykcji i uruchomianie gospodarki - dodał - musi następować stopniowo przy zwracaniu uwagi, czy nie spowoduje to wzrostu przypadków SARS-Cov-2.

W ostatnim czasie doszło na tle epidemii do rozdźwięku między gubernatorem a burmistrzem miasta Billem de Blasio. Obaj w przeszłości wielokrotnie się już ścierali. Cuomo podkreślił ponownie, że otwieranie szkół i biznesów musi być koordynowane na poziomie całego stanu, w konsultacji z pobliskimi New Jersey i Connecticut, a nawet szerszym regionem. Burmistrz planował otwieranie niektórych biznesów w połowie maja, a zamknięcie szkół do końca roku szkolnego.

De Blasio informował w poniedziałek że, liczba pacjentów z SARS-Cov-2, przyjętych do szpitali w mieście, spadła w ciągu ostatniej doby o 17 proc. W mniejszym stopniu, z 857 do 835, obniżyła się liczba osób na oddziałach intensywnej terapii, jak też z potwierdzonymi zakażeniami koronawirusem.

- Z przyjemnością informuję, że – jak obserwujemy – wszystkie ważne wskaźniki zmierzają we właściwym kierunku – oświadczył burmistrz.