"Chcieliśmy wrócić wcześniej w związku z sytuacja pandemiczną, ale odwołali nam już dwa loty. Jedziemy do Marakeszu i tam spróbujemy" - poinformował RMF FM jeden z Polaków, którzy mają problem z powrotem do kraju.
W najtrudniejszej sytuacji są osoby, które pojechały do Maroka indywidualnie, a nie z biurem podróży. Takich osób jest co najmniej 70, a może być więcej - tyle na razie zarejestrowało się w programie Odyseusz. Teraz kontaktuje się z nimi polski konsul w Maroku. Być może zostaną zabrani przez francuskie linie lotnicze, które organizują dla swoich obywateli tak zwane loty repatriacyjne, ale taki rejs dla obywateli innych krajów kosztuje co najmniej 4 tysięcy złotych od osoby.
W Maroku jest też ponad 200 turystów z dwóch biur podróży. Ponieważ jest szansa na lądowanie samolotów, które nikogo nie przywożą do Maroka - firma Exim Tours chce zabrać swoich klientów - po drodze samolotem z Wysp Zielonego Przylądka.
- Będziemy ich sprowadzać w najbliższy piątek. Będzie to specjalny samolot, który leci z Wysp Zielonego Przylądka i po drodze drodze zatrzyma się, żeby zabrać naszych turystów z Maroka - mówi Marcin Małysz z zarządu Exim Tour.
W Maroku są też klienci Rainbow Tours.