Ten ruch oznaczałby uderzenie w nadmierną koncentrację kapitału zagranicznego w mediach oraz w podmioty dominujące na rynku reklam. Dotąd wydawało się, że prawica odłożyła temat do końca kadencji. Z uwagi na niepewność co do stanowiska prezydenta i z obawy przed pogłębianiem konfliktu z UE. Teraz rządowi politycy mówią z irytacją: z Brukselą i tak nie możemy się dogadać.
Przyjęcie ustawy miałoby nastąpić jeszcze podczas kampanii samorządowej. Padają nieformalne powody - media prowadzą z rządem wojnę, a zaangażowaniem TVN w podsycanie protestu niepełnosprawnych przekraczało granice. Dziś równie denerwujący jest udział "Faktu" - gazety zagranicznego wydawcy - w nagłośnieniu skandalu obyczajowego posła Stanisława Pięty.