Znak Polski Walczącej, charakterystyczna powstańcza kotwica z okresu okupacji niemieckiej, to szczególny symbol, z którym wielu ludzi się identyfikuje. W okresie okupacji i powstania dawał ludziom otuchę, był świadectwem Polski, która się nie poddała - mówiła PAP dr Katarzyna Utracka, historyk z Muzeum Powstania Warszawskiego.
W pierwszych miesiącach 1942 r. Biuro Informacji i Propagandy ogłosiło konkurs na znak dla organizacji. Spośród 27 projektów wybrano propozycję studentki tajnego UW Anny Smoleńskiej - Kotwicę, która łączyła literę „P”, jak Polska, z „W”, jak walka. Na wyborze zaważyła czytelność symbolu oraz fakt, że można go było bardzo szybko wykonać.
Po raz pierwszy Kotwicę na murach w Warszawie umieścili 20 marca 1942 r. członkowie organizacji Wawer. "Biuletyn Informacyjny" AK z 16 kwietnia 1942 r. napisał: Już od miesiąca na murach Warszawy rysowany jest znak kotwicy. Rysunek kotwicy jest robiony tak, że jego górna część tworzy literę +P+, zaś część dolna - literę +W+. Pewna ilość napisów objaśnia, że znak kotwicy jest znakiem Polski Walczącej. Zapoczątkowany być może przez jakiś zespół - znak ten stał się już własnością powszechną. (…) Nie umiemy wytłumaczyć popularności tego znaku. (…) Być może działa tu chęć pokazania wrogowi, że mimo wszystko - nie złamał naszego ducha. Może na wyobraźnię +rysowników+ działa symbolika kotwicy - znaku nadziei".
Znak Polski Walczącej malowali najczęściej harcerze uprawiający mały sabotaż. Wszyscy chyba słyszeliśmy o "Rudym" (Janek Bytnar, jeden z bohaterów książki "Kamienie na szaniec" - PAP) i jego wyczynie namalowania kotwicy na pomniku Lotnika przy placu Unii Lubelskiej. Był to ogromny wyczyn, bo nieopodal urzędowali przecież Niemcy, a on to zrobił na dość dużej wysokości używając urządzenia specjalnie przez siebie skonstruowanego z tuszem w środku i wyciąganą rurką. To było pozwalało szybko i skutecznie wykonać malunek - tłumaczyła historyk.
Inne symbole powstania to litera "W" będąca kryptonimem godziny wybuchu powstania 1 sierpnia o godz. 17. Literka "W", czyli walka, ale także Warszawa i wolność. Ten symbol jest mniej znany niż powstańcza kotwica, ale jest nie mniej ważny. Upowszechnił się dopiero po wojnie, a zwłaszcza w ostatnich latach - powiedziała Utracka.
Im więcej Polacy wiedzą o powstaniu, tym chętniej identyfikują się z tym znakiem. Ostatnio bardzo popularne są np. nalepki z napisami "Pamiętam 44'", "Godzina W" i oczywiście z symbolem Polski Walczącej - mówiła badaczka. "Warto przy tym pamiętać, że te symbole powstańcze konkretnych oddziałów bardzo często pojawiały się już po wojnie. Tworzyli je kombatanci, którzy chcieli mieć swój symbol. Tylko nieliczne oddziały miały w czasie powstania swój znak tak jak np. "Parasol" - dodała Utracka.
W trakcie powstańczych walk do rangi symbolu urósł gmach PAST-y, który udało się powstańcom zdobyć 20 sierpnia 1944 r., co było uważane za największe zwycięstwo powstańców.
Budynek PAST-y przy ul. Zielnej 37 był przed wojną drugim pod względem wysokości w całej Warszawie (pierwszym był Prudential). Podczas wojny Niemcy zajęli gmach, traktując go jako obiekt o znaczeniu strategicznym, ponieważ przez umieszczoną wewnątrz centralę telefoniczną przechodziły wszystkie połączenia Berlina z władzami Generalnego Gubernatorstwa jak i z całym frontem wschodnim. Wejścia do budynku chronił betonowy bunkier, a w środku gmachu przebywała dobrze uzbrojona załoga, wzmocniona po wybuchu Powstania do blisko 160 żołnierzy, dowodzonych przez doświadczonych oficerów SS.
Od początku Powstania żołnierze AK, prowadzący działania w Śródmieściu, podejmowali próby zdobycia gmachu PAST-y, obsadzonego przez niemieckich snajperów, strzelających z góry do żołnierzy i cywilów. Ostatecznie budynek został zdobyty w nocy 20 sierpnia przez żołnierzy batalionu "Kiliński", którym dowodził rtm. "Leliwa" - Henryk Leliwa-Roycewicz. Walka trwała całą noc i cały dzień. Aby pokonać niemiecką załogę, powstańcy podpalali budynek za pomocą miotaczy ognia, zrobionych ze strażackich motopomp. Do niewoli dostało się 115 niemieckich żołnierzy, w tym siedmiu oficerów. Poległo 36 Niemców. Straty po stronie polskiej wynosiły: 38 poległych i 63 rannych.
Pomnik Małego Powstańca to kolejny symbol powstania, ale także - jak zwróciła uwagę historyk - pewien mit. Monument przedstawia kilkuletniego chłopca w spadającym mu na oczy hełmie niemieckim, a także z bronią w ręku. Tymczasem przed wybuchem Powstania Warszawskiego przyjęto, że młodzież do 18 roku życia nie będzie brać udziału w walce.
Dzieciom nie pozwalano walczyć, nawet nie pozwalano zbliżać się do barykad. Poza tym brakowało broni dla doświadczonych żołnierzy, więc tym bardziej tej broni nie dawano dzieciom - podkreśliła historyk.