Zgorzelski podkreślił, że Polska, jako kraj znajdujący się blisko frontu geopolitycznego, powinna kontynuować swoją dotychczasową strategię ochrony granic. Polityk zaznaczył, że działania związane z uszczelnieniem granicy są kluczowe dla zachowania bezpieczeństwa obywateli.

Reklama

Musimy jako państwo robić wszystko, bo jesteśmy krajem przyfrontowym – powiedział Zgorzelski w "Polsat News".

Kontrowersyjne słowa o migrantach na granicy

W trakcie rozmowy w "Polsat News" Zgorzelski nazwał osoby forsujące granicę "bydłem", które, według niego, zostało sprowadzone w celu destabilizacji Polski. Wyjaśnił, że nie odnosi się do osób rzeczywiście potrzebujących pomocy, ale do młodych, agresywnych mężczyzn, którzy jego zdaniem celowo działają na szkodę państwa.

To bydło, które było ściągane, aby forsować nasze granice, musi wiedzieć, że nie będzie bezkarne – powiedział wicemarszałek.

Reklama

Zgorzelski: Europa może się stać Eurabią. Kopie własny grób

Zgorzelski nawiązał także do słów włoskiej pisarki Oriany Fallaci, ostrzegającej przed zagrożeniami związanymi z masową migracją. Przypomniał jej przewidywania, według których Europa, przez swoją uległość wobec wrogów, może doprowadzić do własnej destabilizacji.

Europa może się stać Eurabią, ponieważ przez uległość wobec wrogów będzie kopała własny grób” – powiedział polityk, odnosząc się do obaw pisarki.

Ochrona granic ponad prawa człowieka?

Polityk PSL wskazał na potrzebę zdecydowanej polityki azylowej i wizowej, która, według niego, powinna być priorytetem wobec ochrony praw człowieka. Zdaniem Zgorzelskiego, bezpieczeństwo obywateli musi być nadrzędne w stosunku do standardów międzynarodowych.

Nie wolno przez prawa człowieka ograniczać bezpieczeństwa obywateli – zaznaczył wicemarszałek w "Polsat News".

Reakcja prowadzącego i wyjaśnienia Zgorzelskiego

Prowadzący program, Bogdan Rymanowski, zwrócił uwagę na mocne słowa wicemarszałka, pytając, czy nie są one zbyt ostre. Zgorzelski wyjaśnił, że jego wypowiedź dotyczy tylko osób, które świadomie i agresywnie naruszają granice Polski, a nie tych, którzy rzeczywiście potrzebują pomocy.

Mówię o cynicznych, młodych facetach – doprecyzował polityk.