Ile lat jest pani poza Polską?

W Nowym Jorku 20, wcześniej w Kanadzie. Zaczęło się od Grecji w 1988 r.
Ponad 30…
Hm. Długo. Więcej niż połowa życia.
Reklama
Powinna pani stracić prawo głosu w Polsce.
Konstytucja gwarantuje pani prawo do głosowania, bo jest pani polską obywatelką. I mnie też gwarantuje, bo jestem polską obywatelką.
Ale pani nie mieszka w Polsce.
Często słyszę ten argument. Inni przedstawiciele Polonii też. Nie mieszkamy w Polsce, ale jesteśmy Polakami i w każdej chwili możemy wrócić.
Jak wrócicie, to będziecie głosować, decydować o kształcie Rzeczypospolitej.
Rozumiem, że pani mnie prowokuje. Nie jesteśmy XIX-wiecznymi emigrantami, uchodźcami siedzącymi na paryskim bruku, którzy nie mają dokąd wracać. Jeździmy do Polski, wiele naszych dzieci i wnuków studiowało bądź studiuje w Polsce, niektórzy młodzi tam zostali, żyją, pracują, głosują. A ja myślę o tym, żeby wrócić na emeryturę. Mamy więc żywotne interesy w tym, żeby decydować o kształcie Rzeczpospolitej. Rozumiem te wszystkie obiekcje, ale nie można wykluczać Polaków tylko z tego powodu, że nie mieszkają w Polsce. Myślenie: twoje obywatelstwo jest lepsze niż moje, mój głos jest gorszy od twojego, doprowadzi nas tylko do jeszcze większych podziałów.
Polonia amerykańska to głównie zwolennicy PiS-u.
Zdaje pani sobie sprawę, że to mit, prawda?
Wyniki wyborów to pokazują.
W Polsce wyniki wyborów w ostatnich pięciu latach też pokazują, że Polacy to w większości zwolennicy PiS. W ostatnich wyborach parlamentarnych w Nowym Jorku wygrała Koalicja Obywatelska. Kolejka do konsulatu ciągnęła się dość długo. Zmobilizowali się zwolennicy i KO, i PiS, i innych ugrupowań. Na nie-PiS głosowało 75 proc. Polonii na świecie. Zdaję sobie sprawę, że Polonia w Polsce jest bardzo źle postrzegana, szczególnie amerykańska. Polakom w Polsce się wydaje, że wszyscy tu przyjechali bez wykształcenia, bez obycia, bez pojęcia i że wszyscy tylko sprzątają i pracują na zmywakach, bo chcą się nachapać tych dolarów, co tu podobno leżą na ulicy.