Celem artykułu jest sprawdzenie, czy opłaca się pracownikowi, który ma 50 dni zaległego urlopu "sprzedaż" 10 dni swojemu pracodawcy.
Wariant 1 - za 10 dni zaległego urlopu wypoczynkowego pracodawca płaci według stawki "100% dniówki". Przy wynagrodzeniu 6500 zł dniówka wynosi około 300 zł. Cena "sprzedaży" 10 dni urlopu, to około 3000 zł.
Wariant 2 - za ww. 10 dni stawka "sprzedaży" wynosi "150% dniówki". Daje to 4500 zł dla pracownika za 10 dni urlopu.
Wariant 3 - za ww. 10 dni stawka "sprzedaży" wynosi "200% dniówki". Daje to 6000 zł dla pracownika za 10 dni urlopu.
Stawka 200% została w przykładzie przyjęta dlatego, że pracownicy handlu, którzy być może w 2025 r. będą pracowali co drugą niedzielę, mają w tym wariancie przyszłości obiecaną (przez polityków) podwójną dniówkę za taką pracę. Stawka 2005 funkcjonuje więc w przestrzeni publicznej.
Dlaczego nie można sprzedać pracodawcy części urlopu wypoczynkowego?
Wyklucza to art. 171 kodeksu pracy i zasada: Ekwiwalent za urlop pracownik może otrzymać tylko kończąc umowę o pracę i przechodząc do innego pracodawcy. Prawnie zapisano tą zasadę (chroniącą przed przepracowaniem się) tak:
§ 1. W przypadku niewykorzystania przysługującego urlopu w całości lub w części z powodu rozwiązania lub wygaśnięcia stosunku pracy pracownikowi przysługuje ekwiwalent pieniężny.
§ 2. (uchylony)
§ 3. Pracodawca nie ma obowiązku wypłacenia ekwiwalentu pieniężnego, o którym mowa w § 1, w przypadku gdy strony postanowią o wykorzystaniu urlopu w czasie pozostawania pracownika w stosunku pracy na podstawie kolejnej umowy o pracę zawartej z tym samym pracodawcą bezpośrednio po rozwiązaniu lub wygaśnięciu poprzedniej umowy o pracę z tym pracodawcą.
Czytelnik opisał nam patologię do której prowadzi art. 171 k.p. Pracownik miał 70 dni zaległego urlopu. Więc zwolnił się z pracy na kilka dni, aby pracodawca mógł mu legalnie za ten urlop zapłacić. I potem pracownik zatrudnił się w firmie ponownie. I to jest przykład na potrzebę rozwiązania problemu narastania zaległych urlopów w inny sposób niż proponuje obecnie art. 171 k.p. (czyli ekwiwalent za urlop tylko przy zwolnieniu z pracy).
Jak można zmienić art. 171 k.p., aby pracownik mógł sprzedać swój urlop pracodawcy
"Sprzedaż" części urlopu to:
- Zawsze tylko z inicjatywy pracownika (na jego wniosek) - pracodawca nie ma prawa nakazać przyjęcia dodatku i zarządzić rezygnację z urlopu.
- Prawo określa minimalną cenę "sprzedaży zbędnego urlopu" - racjonalna to 150% dniówki, okazyjna dla pracownika to chyba 200% dniówki (czyli przy pensji około 6000 zł - 6500 zł 10 dni urlopu byłoby warte aż 6000 zł).
- Pracownikowi po "sprzedaży urlopu" musi zostać na dany rok pracy np. 15 dni potencjalnego urlopu wypoczynkowego, czyli pracownik ma 70 dni zaległego urlopu. Może "sprzedać" 55 dni. 15 dni jest nienaruszalne.
Modyfikacja tego przepisu w kierunku umożliwiającym sprzedać urlopu za np. 200% dniówki byłaby podobną rewolucją co:
1) 4-dniowy tydzień pracy.
2) pensja minimalna na wysokości 60% wynagrodzenia przeciętnego,
3) 10 dni dodatkowego urlopu wypoczynkowego (ponad 26 dni w obecnym stanie prawnym).
Propozycje takie padły w ostatnim miesiącu ze strony przedstawicieli rządu i związków zawodowych. Propozycję "Pracodawca wypłaci 6000 zł netto pracownikowi za 10 dni niewykorzystanego urlopu wypoczynkowego?", można umieścić więc w dobrym towarzystwie.
Sprzedaż jako pracownik 10 dni swojego urlopu za 6000 zł? Pracodawcy? Gdy masz 50 dni zaległych dni urlopowych?
Co sądzą internauci o możliwości sprzedaży urlopu pracodawcy (części urlopu):