Sejm uchwalił w piątek przygotowaną przez PiS nowelizację ustaw m. in. o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów, Krajowej Radzie Sądownictwa i o prokuraturze. Chodzi m.in. o zmiany procedur wyboru I prezesa SN i kwestie obsady stanowisk w tym sądzie. Za głosował klub PiS, przeciw był klub Kukiz'15, zaś kluby PO, Nowoczesnej i PSL-UED nie wzięły udziału w głosowaniu. Teraz ustawą zajmie się Senat.
Sasin w Polsat News zaznaczył, że reforma sądownictwa jest wynikiem umowy, jaką PiS zawarło przed wyborami z Polakami. - My dzisiaj robimy to, na co umówiliśmy się z Polakami, umawialiśmy się na radykalną reformę sądownictwa i tę reformę realizujemy - powiedział.
- Chcieliśmy w sposób cywilizowany zaproponować Polakom reformę sądownictwa, również SN.(...) Daliśmy prawo sędziom, którzy skończyli 65 lat do tego, aby ubiegać się o przedłużenie mandatu, tak jak to dotyczy wszystkich sędziów. A niestety mamy do czynienia z działaniami, które nie mają nic wspólnego z praworządnością ze strony opozycji i byłej prezes SN i musimy na to reagować. Chcemy przyśpieszyć procedurę wyboru nowego prezesa - dodał.
- Będziecie siedzieć, a prokuratorzy i sędziowie, którzy pójdą na współpracę z wami, na kolaboranctwo zostaną zwolnieni z wykonywania zawodu - odpowiedział Czarzasty. - Dojdziemy do władzy, powsadzamy was do więzień. Każdy sędzia, który wie, że służy złej sprawie, każdy sędzia, którzy zgodzi się na współpracę z SN, każdy sędzia, który wszedł do skandalicznej KRS, powinien być pozbawiony wykonywania zawodu - podkreślił.
Sasin ocenił, że wypowiedź Czarzastego jest bulwersująca. - Chciałem podziękować, że pan nie grozi strzałem w tył głowy, tylko więzieniem, jakoś przyjdzie to przeżyć. (...) Próbujecie zastraszyć sędziów, (...) chcecie spowodować, że ze strachu będą sprzeciwiać się rządowi i legalnemu systemowi prawnemu, to jest wypisywanie się z polskiego państwa - podkreślił.
- Rozumiem wypowiedź Czarzastego jako powrót do starych czasów. Pana formacja ma duże doświadczenia we wsadzaniu do więzień przeciwników politycznych. Rozumiem, że pan proponuje, aby do tego wrócić, gratuluję. Na szczęście nie jesteśmy w PRL, tylko państwie demokratycznym i to obywatele decydują, jaki program jest realizowany i kto rządzi, kto ma demokratyczny mandat, żeby podejmować w ich imieniu decyzje - zaznaczył Sasin.
Szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer uważa, że zaproponowane zmiany w sądownictwie "mają na celu przyśpieszenie przejęcia stanowiska prezesa SN z pogwałceniem konstytucji". - Realnie rzecz biorąc to, co zrobiliście, mam wrażenie, że ma jeden cel, chcecie zapewnić politykom PiS pełną bezkarność - mówiła.
Poseł PO Marcin Kierwiński wyjaśniał, dlaczego PO nie wzięła udziału w głosowaniu nad nowelizacją ustawy. - Nie chcemy po raz kolejny uczestniczyć w deptaniu konstytucji przez PiS - powiedział. Według niego, była realna szansa na nieuchwalenie ustawy, gdyby posłowie Kukiz'15 nie wzięli udziału w głosowaniu. - Jak zwykle Kukiz'15 zachował się jak cichy koalicjant PiS - zaznaczył.
Nie zgodziła się z nim posłanka Kukiz'15 Agnieszka Ścigaj. - To są bzdury. Dlatego, że od samego początku nie popieraliśmy żadnych ustaw o SN, również nie popieraliśmy zmiany ustawy o KRS - powiedziała. - Tylko my głosowaliśmy przeciw. To, że państwo nie głosowaliście, to trzeba mieć problemy z matematyką - zwróciła się do posłów opozycji.
Z kolei według Marka Sawickiego z PSL zaproponowane zmiany w sądownictwie nie służą obywatelom, ponieważ m.in. postępowania w sądach powszechnych - jak mówił - wydłużyły się. - Macie demokratyczne prawo do zmieniania ustaw, reformowania państwa, ale nie macie prawa do łamania konstytucji - powiedział, zwracając się do polityków PiS.
- Onufry Zagłoba mówił o takich wydarzeniach, że na czas sejmikowania do Warszawy wszelkie tałatajstwo zjeżdża. Dziś pewnie by powiedział, że na czas sejmikowania "PiS-dziadostwo" do Warszawy zjeżdża. To dotyczy nie tylko samego procesu legislacyjnego, ale także całego stylu prowadzenia Sejmu i pracy w Sejmie - zaznaczył.
Zgodnie z uzasadnieniem "zasadniczym celem zmian w ustawie o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawie o Sądzie Najwyższym jest doprowadzenie do usprawnienia postępowań prowadzonych przez KRS w sprawach powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego, w tym sędziego SN". Jak zaznaczono, w zmianach chodzi m.in. o wyłączenie możliwości obstrukcji prowadzonych przed KRS postępowań nominacyjnych do SN.
Zmiany w ustawach o Sądzie Najwyższym, ustroju sądów powszechnych, Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze przewidują m.in. że Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN będzie wybierało i przedstawiało prezydentowi kandydatów na I Prezesa SN niezwłocznie po obsadzeniu 2/3 liczby stanowisk sędziów SN, a nie - tak jak obecnie głosi przepis - dopiero, gdy obsadzone są niemal wszystkie stanowiska.
Szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin, pytany w niedzielę w Polsat News o to, czy Prawo i Sprawiedliwość poprze projekt prezydenta ws. referendum, powiedział: "Decyzja przed nami". "(Teraz) Senat będzie w tej sprawie decydował" - przypomniał. - My, jako Prawo i Sprawiedliwość jeszcze tej decyzji nie podjęliśmy – poinformował.
- Chociaż nie ukrywamy również tego, że nie we wszystkim się tutaj z panem prezydentem zgadzamy, przede wszystkim ta kontrowersja dotyczy terminu, naszym zdaniem, nieszczęśliwego połączenia referendum z obchodami 100-lecia niepodległości - zaznaczył Sasin.
Co do samej idei referendum "nie mamy nic przeciwko" - zapewnił. - Wręcz przeciwnie, uważamy, że pytanie obywateli w tak ważnych sprawach, jak kształt ustroju państwa, kształt konstytucji, to jest coś jak najbardziej naturalnego i pan prezydent tutaj robi tylko to, co w demokracji powinno być czymś naturalnym - ocenił. Zaznaczył jednak, że są pewne "szczegóły", które wymagają omówienia.
W piątek w Senacie został złożony projekt postanowienia prezydenta o zarządzeniu referendum ogólnokrajowego w dniach 10-11 listopada 2018 roku dotyczącego zmian w konstytucji. W prezydenckim projekcie postanowienia ws. referendum znalazło się 10 pytań, m.in. o to, czy Polacy są za uchwaleniem nowej konstytucji, czy są za systemem prezydenckim, gabinetowym czy pozostawieniem obecnego modelu. Wśród pytań referendalnych są m.in. te o konstytucyjne zagwarantowanie nienaruszalności praw rodziny do świadczeń z programu 500 plus, prawa do emerytury nabywanego w wieku 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zapowiedział w sobotę w Gdyni, że Senat we wtorek o godz. 16 zajmie się projektem prezydenta o zarządzeniu referendum. Wcześniej, przed posiedzeniem Senatu dojdzie do spotkania senatorów PiS ze ścisłym kierownictwem partii.
Zgodnie z konstytucją referendum ogólnokrajowe w sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa ma prawo zarządzić Sejm lub prezydent za zgodą Senatu.
Zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym, prezydent przekazuje Senatowi projekt postanowienia o zarządzeniu referendum, zawierający treść pytań lub wariantów rozwiązania w sprawie poddanej pod referendum, a także termin jego przeprowadzenia. Senat w terminie 14 dni od dnia przekazania projektu postanowienia podejmuje uchwałę w sprawie wyrażenia zgody na zarządzenie referendum.
Do wyrażenia zgody na przeprowadzenie referendum konieczna jest bezwzględna większość głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.