Romanowski pytany w Polskim Radiu 24, dlaczego resort sprawiedliwości właśnie teraz złożył wniosek ws. podjęcia prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej odpowiedział, że dzieje się to "za późno a nie za wcześnie". "Ta dyskusja mogłaby już być dawno zakończona. Szkoda, że się tak nie stało" - dodał.
Wiceszef MS przypomniał, że wielu polityków Zjednoczonej Prawicy występowało przeciwko konwencji stambulskiej, kiedy dokument ten był podpisywany, a następnie ratyfikowany. - Dlatego nie traktowałbym tego jako jakiś kij w szprychy, ale zachętę do zrealizowania obietnic wyborczych - podkreślił.
Jego zdaniem sporna konwencja jest "sztandarowym, lewackim, neomarksistowskim narzędziem do niszczenia polskiej rodziny". - Jest to dokument, który jest swego rodzaju lewicowym, tęczowym, homoseksualnym narzędziem do wprowadzania pewnego wręcz terroru w szkołach - wskazał wiceminister.
Jak dodał, ideologia promowana przez konwencję - według niego - uderza w rodzinę i wartości chrześcijańskie.
Romanowski podkreślił, że w kwestii konwencji stambulskiej funkcjonuje w Polsce bardzo wiele przekłamań. Jego zdaniem dokument ten zawiera przepisy sprzeczne z polską konstytucją. - Sprzeczne z prawem rodziców do wychowania dzieci zgodnie z ich przekonaniami, zasadą neutralności światopoglądowej państwa - dodał polityk.
Ministerstwo Sprawiedliwości skierowało w poniedziałek do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej.
Konwencja Rady Europy z 2011 r. o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej (tzw. konwencja stambulska) ma chronić kobiety przed wszelkimi formami przemocy oraz dyskryminacji; oparta jest na idei, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, a walka ze stereotypami i dyskryminacją sprawiają, że przeciwdziałanie przemocy jest skuteczniejsze. Polska podpisała konwencję w grudniu 2012 r., a ratyfikowała - w 2015 r.
Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro uzasadniając swoją decyzję, argumentował, że w konwencji znajdują się zapisy "o charakterze ideologicznym", z którymi jego resort się nie zgadza. Zdaniem ministra sprawiedliwości w dokumencie nie ma żadnych rozwiązań w zakresie ochrony kobiet przed przemocą, których Polska by nie spełniała, a w niektórych obszarach polskie standardy są wyższe niż te przewidziane przez konwencję.