Demokracja jest momentami niepoukładana i nieporadna, ale praktykujemy ją od ponad 200 lat z sukcesami i tutaj nic się nie zmieni. (...) Jest czas na wątpliwości i korzystanie z zapisów prawa, ale jestem przekonana, że do 20 stycznia 2021 roku nowa głowa państwa obejmie swój urząd - i raz jeszcze powtarzam - według naszej najlepszej wiedzy, będzie to kandydat demokratów, Joe Biden - mówi Mosbacher.
Dopytywana o zarzuty Donalda Trumpa co do legalności wyborów podkreśliła, że "do 20 stycznia obecny prezydent może kwestionować rezultat głosowania oraz domagać się interwencji w miejscach, które podejrzewa o nieprawidłowości". Tak wygląda proces zmiany władzy. Nie mogę się wypowiadać, dlaczego prezydent Trump nie jest gotowy w tej chwili do zaakceptowania wyniku, ale nie ma innej możliwości poza scenariuszem, w którym w ten czy inny sposób pod koniec stycznia mamy legalnie urzędującą głowę państwa - powiedziała ambasador USA.
Zaznaczyła, że zna Joe Bidena od 35 lat. To dobry i przyzwoity człowiek, z ogromnym doświadczeniem w polityce, był przecież wiceprezydentem przez osiem lat. Znamy dobrze jego poglądy, których nie ukrywał podczas swojej kampanii, dlatego nie będzie żadnych niespodzianek. Jest przyjazną i życzliwą osobą, sądzę więc, że świetnie dogadają się z prezydentem Andrzejem Dudą - podkreśliła Mosbacher.
Według niej po zmianie na stanowisku prezydenta USA "żaden filar długofalowej współpracy z Polską nie zostanie zachwiany". Więź między naszymi narodami wykracza poza doraźną politykę. Nie sądzę zatem, by doszło do fundamentalnych zmian - powiedziała.
Zaznaczyła, że jako ambasador jestem polityczną nominatką Donalda Trumpa, a nie zawodowym dyplomatą. Od takich osób oczekuje się, że nawet, jeśli nie dojdzie później do zmiany, złożą list rezygnacyjny do 20 stycznia, przed zaprzysiężeniem nowego lokatora Białego Domu. Zamierzam uczynić tak samo, to będzie mój ostatni dzień w Warszawie - zapowiedziała Mosbacher.