W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zajmuje się wnioskiem Prokuratury Krajowej dotyczącym ewentualnego aresztowania Marcina Romanowskiego, posła PiS, który w latach 2019-2023 pełnił funkcję wiceszefa Ministerstwa Sprawiedliwości i nadzorował Fundusz Sprawiedliwości.
Mec. Lewandowski przed rozpoczęciem posiedzenia powiedział dziennikarzom, że Romanowski nie stawi się w sądzie. Przeszedł bardzo poważną operację; mam na to odpowiednia dokumentację - przekazał.
Po kilku godzinach, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa zarządził przerwę w posiedzeniu do godz. 14 w sprawie ewentualnego aresztu posła PiS Marcina Romanowskiego, któremu Prokuratura Krajowa zarzuca m.in. ustawianie konkursów na wielomilionowe dotacje z Funduszu Sprawiedliwości.
O decyzji sądu poinformowali obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski oraz prok. Piotr Woźniak, który kieruje śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości. Obaj byli obecni na posiedzeniu sądu, które - jego decyzją - było niejawne. Romanowski był nieobecny - jak przekazał mec. Lewandowski - ze względu na stan zdrowia.
Przypomnijmy, 28 listopada sąd odroczył posiedzenie ze względu na nieobecność polityka z powodu jego choroby.
Wniosek prokuratury w sprawie aresztowania Romanowskiego ma rozpatrzyć w jednoosobowym składzie sędzia Monika Louklinska. Dotąd żaden sąd nie wypowiedział się merytorycznie co do zasadności wniosku prokuratury ze względu na wcześniejsze przeszkody formalne związane z chroniącym Romanowskiego immunitetem Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Areszt dla Marcina Romanowskiego? Sąd zdecyduje o przyszłości posła PiS
W ocenie Prokuratury Krajowej, która od lutego br. prowadzi wielowątkowe śledztwo w sprawie m.in. ustawiania konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy, zastosowanie aresztu wobec Romanowskiego jest konieczne. Polityk ten, który w latach 2019-2023 jako wiceszef MS nadzorował ten fundusz - w ocenie prokuratorów - wciąż może mataczyć i utrudniać postępowanie.
Ze stanowiskiem tym nie zgadza się obrona polityka, twierdząc m.in., że materiał dowodowy jest już przez prokuratorów zabezpieczony, dzięki czemu może ona w pełni zweryfikować stan faktyczny w sprawie.
Decyzja sądu w sprawie Marcina Romanowskiego. Prokuratura domaga się aresztu posła PiS
Prokuratura twierdzi jednak, że utrudnianie śledztwa przez Romanowskiego wciąż może polegać np. na ustalaniu z innymi osobami treści wyjaśnień i zeznań w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności, uprzedzaniu innych współsprawców, a także niszczeniu lub ukrywaniu dowodów. W jej ocenie, obawa mataczenia jest realna, ponieważ polityk już wcześniej podejmował tego rodzaju działania.
Romanowski - jak podał prok. Woźniak, szef Zespołu Śledczego nr 2 w PK - ustalał z innymi współpodejrzanymi m.in. Urszulą D., Karoliną K. i Tomaszem M. dowody, które powinny zostać zniszczone, aby nie dostały się do przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Ponadto z innymi współpodejrzanymi ustalał treść niezgodnych z prawdą oświadczeń procesowych.
Były nawet artykułowane kwestie związane z ukryciem się poprzez opuszczenie kraju, na co prokuratura też ma dowody - podkreślił w rozmowie z PAP prok. Woźniak.
Innymi przesłankami zastosowania tymczasowego aresztu wobec Romanowskiego jest także grożąca mu surowa kara - nawet do 25 lat pozbawienia wolności oraz duże prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych czynów.
Obrona wnioskowała 28 listopada o wyłączenie sędzi Louklinskiej z tej sprawy. Wynikało to z publicznej krytyki, którą Marcin Romanowski podjął wobec orzeczenia, które pani sędzia wydała. W ocenie mojego klienta sprawa była dosyć głośna, medialna, więc mogło to rzutować na odbiór jego osoby - wyjaśnił mec. Bartosz Lewandowski. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku obrony w tej sprawie.
Sędzia Louklinska została powołana na stanowisko sędzi Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa w lutym 2008 r. przez ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Była publicznie krytykowana w okresie sprawowania władzy przez Zjednoczoną Prawicę, m.in. przez ówczesnego szefa MS, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, za umorzenie sprawy napaści na działacza organizacji pro-life.
W ubiegły piątek stacja RMF FM podała, że Romanowski może trafić do aresztu już w poniedziałek, prosto z sądu, gdzie ma zapaść decyzja w sprawie jego ewentualnego aresztowania. Według stacji, wiąże się to z wnioskiem do Wydziału Konwojowego Komendy Stołecznej Policji, w którym sędzia Louklinska zwróciła się o zabezpieczenie posiedzenia dotyczącego posła PiS.
Prokuratura Krajowa zarzuca Romanowskiemu popełnienie 11 przestępstw m.in. udział w zorganizowanej grupie przestępczej i ustawianie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Przestępstwa te miały polegać m.in. "na wskazywaniu podległym pracownikom podmiotów, które powinny wygrać konkursy na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości". Polityk miał też zlecać poprawę błędnych ofert przed ich zgłoszeniem oraz dopuszczał do udzielenia dotacji podmiotom, które nie spełniały wymogów formalnych i materialnych.
Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą również "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych".
Politycy PiS i sam Romanowski uważają, że śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości jest "polityczną ustawką", a także, o czym mówili w wielu wypowiedziach medialnych, "zemstą polityczną przy użyciu prokuratury", a nawet "kreacją kolejnej sprawy, która grozi wolności Rzeczpospolitej". Wcześniej Romanowski przekonywał, że śledztwo to "represje polityczne".
Obserwuj kanał Dziennik.pl na WhatsAppie
Źródło: PAP