Masowy protest włoskich organizacji homoseksualistów i lesbijek oraz polityków lewicy popierających ich postulaty wywołało to, że Benedykt XVI wymienił "radykalnie inne formy związków" niż małżeństwo mężczyzny i kobiety wśród zagrożeń dla stabilizacji i pokoju.
Liczne głosy krytyczne publikuje sobotnia prasa, przytaczając między innymi opinię, że papież uzbraja homofobów.
W reakcji na te komentarze watykański rzecznik oświadczył: Po raz kolejny zdarzyło się to, że ważny i bogaty dokument został zaprezentowany przez wiele włoskich redakcji w sposób stronniczy i wypaczony.
Ksiądz Lombardi podkreślił, że w krótkim fragmencie orędzia papież przedstawił wizję małżeństwa mężczyzny i kobiety jako głęboko odmiennego od innych form związków. Jak wiadomo, jest to wizja, którą Kościół niestrudzenie głosi w czasie, gdy jest ona przedmiotem ataków w wielu krajach - dodał.
Zdaniem rzecznika Watykanu reakcja na słowa papieża była nieproporcjonalna, oparta bardziej na krzyku niż argumentacji, niemal nastawiona na zastraszenie tego, kto chce wspierać swobodnie taką wizję na arenie publicznej.
Ponadto, ocenił ksiądz Lombardi, doszło do zaciemnienia wielu aspektów papieskiego orędzia, nadzwyczaj aktualnego i mocnego, które należałoby przemyśleć z wielką uwagą.
Wśród nich dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej wskazał rozważania Benedykta XVI na temat prawa do pracy i kryzysu żywnościowego, apel o rewizję modeli rozwoju gospodarczego.
Zachęcamy wszystkich do pełnej i obiektywnej lektury dokumentu - powiedział ksiądz Lombardi.
W ogłoszonym w piątek orędziu na obchodzony przez Kościół 1 stycznia Światowy Dzień Pokoju, zatytułowanym Błogosławieni pokój czyniący , Benedykt XVI napisał: Trzeba uznać i promować naturalną strukturę małżeństwa jako związku między mężczyzną a kobietą, wobec prób zrównania jej w obliczu prawa z radykalnie innymi formami związków, które w rzeczywistości szkodzą jej i przyczyniają się do jej destabilizacji, przesłaniając jej szczególny charakter i niezastąpioną rolę społeczną.
Papież podkreślił następnie, że zasady te nie są prawdami wiary i są wpisane w samą naturę człowieka, możliwe do rozpoznania rozumem, a zatem wspólne dla całej ludzkości.
W dalszej części dodał, że działalność Kościoła na rzecz ich promowania jest tym bardziej konieczna, im bardziej owe zasady są negowane lub błędnie rozumiane, ponieważ znieważa to prawdę o osobie ludzkiej, w poważny sposób rani sprawiedliwość i pokój.