Takich kroków jeszcze nie robiliśmy; to bardzo poważne ustalenia – powiedział o czwartkowym spotkaniu z Władimirem Putinem Alaksandr Łukaszenka. W Moskwie obaj przywódcy uzgodnili program integracji, składający się z 28 map, opisujących integrację w różnych sektorach.
Media państwowe opublikowały w piątek wypowiedzi prorządowych ekspertów i polityków, którzy pogłębienie integracji opisują jako nową epokę we współpracy obu krajów – i tak od dawna nazywających się najbliższymi sojusznikami i tworzącymi od 1999 r. państwo związkowe.
Przede wszystkim jednak pogłębienie integracji jest przedstawiane jako „odpowiedź na naciski Zachodu”.
To najlepsza odpowiedź tym, którzy ciągle jeszcze liczą, że sankcje i nacisk zmuszą Białoruś lub Rosję do padnięcia na kolana – powiedział deputowany Aleh Hajdukiewicz.
Próba obalenia
Próba obalenia władzy w Mińsku przez Zachód (tak władze przedstawiają ubiegłoroczne protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów – PAP) zgodnie z przewidywaniami doprowadziła do jeszcze większego zbliżenia Białorusi i Rosji – ocenił z kolei Alaksiej Dziermant, uważany za „programowego” politologa obecnych władz i zwolennika orientacji na Moskwę.
Jest zupełnie oczywiste, kogo Kreml uważa za suwerena. Łukaszenkę. A dlaczego? Bo nie drgnął i w pełni kontroluje sytuację w kraju – dodał Dziermant.
Napawa nadzieją stanowisko Alaksandra Łukaszenki, że jeśli będzie to konieczne, tzn. przy bezpośrednim zagrożeniu dla Białorusi, nasze kraje jeszcze bardziej zbliżą się w sensie wojskowym i politycznym – powiedział Mikałaj Szczekin, szef socjologów z białoruskiej Narodowej Akademii Nauk.
Jego zdaniem Białoruś (w osobie Alaksandra Łukaszenki) pokazała, „że umie konstruktywnie i skrajnie efektywnie rozwiązywać swoje problemy i bronić interesów”. - Zachód się tego nie spodziewał – dodał.
Opozycja i środowiska niezależne od dawna alarmują, że „pogłębienie integracji” może być zagrożeniem dla suwerenności Białorusi. Pod koniec 2019 r., gdy podjęto pierwsze nieudane podejście do podpisania map drogowych, w kraju odbywały się protesty. Szczególne obawy wzbudzały plany integracji politycznej – utworzenia ponadnarodowych struktur władzy i wprowadzenia wspólnej waluty, na które naciskała Moskwa. Na razie Łukaszenka i Putin z tych planów zrezygnowali, jednak obaj zaznaczyli, że mogą do nich wrócić.
Zdaniem rosyjskiego dziennika „Kommiersant”, który badał nastroje wśród przedstawicieli władz w obu krajach, „integracja ekonomiczna niechybnie pociągnie za sobą polityczną”.
Protesty
Niezależni eksperci są przekonani, że to wydarzenia ubiegłego roku, kiedy w obliczu masowych protestów Moskwa „wyciągnęła do Łukaszenki pomocną dłoń” w postaci oferty wsparcia siłowego, sprawiły, że białoruski lider stał się bardziej skłonny do ugody, a realizacja umów integracyjnych staje się coraz bliższa. Pogłębia się współpraca wojskowa, a Mińsk w wielu sprawach upodabnia się do Moskwy, chociaż jak dotąd Alaksandr Łukaszenka nie zdecydował się np. na uznanie aneksji Krymu przez Rosję.
Niezależny politolog Waler Karbalewicz przypomniał „ultimatum” ówczesnego premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa z grudnia 2018 r.: dalsze subsydiowanie gospodarki za pogłębienie integracji.
Strony doszły do finiszu w długim maratonie negocjacyjnym. I wydaje się całkiem logiczne, że Łukaszenka pojechał na Kreml z jednym pytaniem: ile? Zgoda Mińska na integrację gospodarczą drogo kosztuje. Ile Moskwa zapłaci? – napisał Karbalewicz.
W grudniu 2018 r. ówczesny premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że aby nadal otrzymywać rosyjskie wsparcie gospodarcze, Mińsk powinien zgodzić się na pogłębienie integracji i realizację umowy o państwie związkowym z 1999 r.
Negocjacje toczyły się dotąd burzliwie, chociaż publicznie informowano o nich w bardzo ograniczanym zakresie, m.in. nie podając treści uzgadnianych programów.
Początkowo podpisanie porozumień planowano pod koniec 2019 r., jednak wówczas nie doszło ono do skutku, a pomiędzy Mińskiem i Moskwą doszło do kolejnego kryzysu energetycznego i czasowego wstrzymania dostaw ropy z Rosji.
Negocjacje wznowiono na fali ponownego zbliżenia Mińska i Moskwy po tym, jak na Białorusi wybuchły latem ubiegłego roku masowe protesty z żądaniem uczciwych wyborów, a Moskwa zaoferowała sojusznikowi wsparcie swoich struktur siłowych.