Do zdarzenia doszło w trudno dostępnym terenie, gdzie strażak został przygnieciony przez upadające drzewo. Został on przetransportowany śmigłowcem pogotowia ratunkowego do szpitala w Uściu nad Łabą. Według kierujących akcją gaśniczą jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Reklama

To pierwszy poważny uraz u uczestnika akcji gaśniczej od jej rozpoczęcia w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria na północnym zachodzie Czech, gdzie od niedzieli płoną lasy. Dotąd informowano o niegroźnych urazach czy otarciach, w kilku przypadkach potrzebna była terapia tlenowa.

Strażacy walczący z pożarem chcą w weekend zmniejszyć obszar dotknięty żywiołem, ale nie sprzyja im pogoda. W okolicach akcji gaśniczej pada mniej deszczu, niż oczekiwano. Ochłodziło się, ale z powodu niskiego pułapu chmur nie mogły wystartować samoloty gaśnicze: trzy czeskie antonowy oraz dwie szwedzkie maszyny Air Tractor.

W akcji są śmigłowce. Jak poinformowała Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej, załoga polskiego Black Hawka do godz. 14 wykonała 40 zrzutów wody.

W akcji uczestniczą też dwa słowackie i cztery czeskie śmigłowce. Czeskich strażaków wspierają także cztery helikoptery z Niemiec, które pomagają w zrzutach wody w bezpośrednim sąsiedztwie czesko-niemieckiej granicy. Jeden ze śmigłowców bazujących w Czechach wykorzystywany jest m.in. przy rekonesansach. Niektóre załogi mają zmienione sektory działania i nie pobierają wody bezpośrednio z Łaby, ale ze specjalnie ustawionych w terenie basenów, do których woda jest przepompowywana.

Pożar w Parku Narodowym Czeska Szwajcaria

Pożar w parku narodowym rozpoczął się w niedzielę i szybko objął obszar o powierzchni ponad 1000 hektarów, w tym trudno dostępne tereny. W sobotę znacznie zwiększono liczbę interweniujących strażaków - jest ich 755, w tym 420 ochotników.

Z Pragi Piotr Górecki