Do końca roku trzeba złożyć wniosek o wymianę dowodu osobistego. Ostateczny termin wymiany tego dokumentu to 31 marca 2008 roku.

Dla osób pracujących za granicą oznacza to spory wydatek i duży kłopot. "Pracujący na Wyspach Brytyjskich ludzie są przerażeni" - mówi "Rzeczpospolitej" Katarzyna Kopacz, redaktor naczelna "Gońca Polskiego" w Londynie. "Trzeba lecieć do Polski w dzień roboczy, bo urzędy w soboty nie pracują. Jak ktoś ma 50 funtów dniówki i kupi bardzo tani bilet lotniczy, to i tak traci 200 funtów" - opowiada gazecie Kopacz.

Reklama

Pracownicy boją się, że przez dwie nieobecności mogą stracić pracę. A właściciele firm liczą, ile stracą przez konieczność wymiany dowodu. A ten trzeba wymienić. Za jego brak grozi grzywna, a nawet kara miesięcznego więzienia.

Ale brak dowodu to większe problemy. Bo ten dokument jest potrzebny na przykład przy wymianie i odbiorze paszportu, prawa jazdy, odbiorze paczek i listów na poczcie, czy zawarciu ślubu i kupnie-sprzedaży mieszkania.

Reklama

Dlatego wielu Polaków, choć narzeka na przepisy, będzie musiało jednak wrócić do pracy. A obowiązek obecności przy wymianie dowodu pewnie prędko się nie zmieni. "Niestety, wymianę dowodu można załatwić tylko osobiście. Choćby dlatego, że na wniosku konieczne jest złożenie podpisu w obecności urzędnika" - wyjaśnia "Rzeczpospolitej" Patrycja Hryniewicz, rzeczniczka MSWiA.