- Czy decyzję o swojej własnej przyszłości i bezpieczeństwa pacjentów podejmujecie sami, czy oddajecie ją w ręce liderów, którzy zachowują się w sposób taki, jak przedstawiłem? - pytał.

Wczoraj fiaskiem zakończyły się rozmowy o kontraktach na przyszły rok, w których brali udział lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego i przedstawiciele resortu zdrowia. Członkowie Porozumienia zapowiadają, że ich gabinety od Nowego Roku będą zamknięte.

Reklama

Dziś Bartosz Arłukowicz zapewniał, że mimo fiaska rozmów, pacjenci nie są pozostawieni sami sobie. Minister podkreślał, że zgodnie z prawem można trzykrotnie zmienić lekarza rodzinnego, a w takiej sytuacji resort zdrowia sfinansuje pierwszą wizytę.

Bartosz Arłukowicz po raz kolejny powtórzył, że rozmowy zakończyły się fiaskiem, bo Porozumienie Zielonogórskie przedstawiło nierealne i niemożliwe do zaakceptowania żądania finansowe. Minister przekazał dziennikarzom dokumenty, z których wynika, że Porozumienie Zielonogórskie podczas wczorajszych rozmów zmieniło zdanie w sprawach finansowych, oczekując znacznie większych pieniędzy na leczenie pacjentów. Członkowie porozumienia mieli zażądać dofinansowania lekarzy rodzinnych w przyszłym roku o kwotę ponad 2 miliardów złotych, podczas gdy jeszcze 17 grudnia miało to być miliard 100 tysięcy złotych.

Minister Arłukowicz zarzucił też Porozumieniu Zielonogórskiemu, że w trakcie negocjacji zażądało całkowitego zniesienia wskaźnika rozpoznawalności nowotworów dla lekarzy rodzinnych. Tu także nastąpiła zmiana w stanowisku Porozumienia, bo jeszcze 20 listopada liderzy porozumienia domagali się, by wskaźnik ten wynosił 1 na 50.