"Kiedy jej stan zdrowia się poprawiał, pytała się o niego każdego dnia" - zdradziła Elżbieta Jakubiak "Polsce The Times". Według posłanki, wersja o przedłużającej się podróży, miała uprawdopodobnić nagłe zniknięcie syna.
Skąd pomysł na taką opowieść? "Lech Kaczyński po powrocie z Rosji miał w planach podróż do Ameryki Południowej" - tłumaczy Jakubiak. "I tak przez półtora miesiąca?" - dopytuje gazeta. "W szpitalu, na OIOM-ie czas płynie trochę inaczej" - odpowiedziała posłanka PiS.
Z kolei "Fakt" napisał dziś, że Jadwiga Kaczyńska dzielnie zniosła okrutną wiadomość, bo zażyła silne środki uspokajające. Przekazał ją Jarosław Kaczyński w przeddzień Dnia Matki.
"Żeby przeżyć tak ciężką chwilę, jej wyniszczony organizm trzeba było przygotować do przyjęcia mocnych leków uspokajających. A to musiało potrwać" - powiedział "Faktowi" współpracownik Jarosława Kaczyńskiego.
"Pierwsze minuty były dramatyczne. Trudno nawet wyobrazić sobie jak bardzo. Później pani Jadwiga długo rozmawiała z rodziną. Syn był z nią przez całą noc. Pytała o wszystko. O Marię Kaczyńską, o szczegóły katastrofy i osoby, które zginęły. Mówiła: Kto jeszcze, kto jeszcze?" - powiedziała "Faktowi" osoba z bliskiego otoczenia prezesa PiS.
"To ogromnie dzielna kobieta. Taki żołnierz, który wie, że wychował synów do dźwigania różnych ciężarów. Na pewno Jarosława nie opuści" - powiedziała gazecie posłanka PiS Elżbieta Jakubiak.
"Czekała na Lecha. Ale on z powodu pyłów wulkanicznych nie mógł przylecieć samolotem i płynął statkiem z Ameryki. Powrót się opóźniał" - tak, według Elżbiety Jakubiak, brzmiała wymyślona dla Jadwigi Kaczyńskiej wersja tłumacząca nieobecność syna. Teraz matka dopytuje o szczegóły.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama