Adama Bodnara spytano po śmierci Pawła Adamowicza czy to, w jaki sposób TVP mówiła o prezydencie Gdańska było "mową nienawiści" i czy mogło mieć wpływ na zabójcę, który śmiertelnie ugodził nożem Adamowicza podczas finału WOŚP. To może być uznane jako mowa nienawiści w stosunku do określonego polityka. Co więcej, musimy zwrócić uwagę, akurat w tym czuje się kompetentny, do jakich mediów potencjalnie mógł mieć dostęp pan Stefan. Jeżeli on był zamknięty , to korzystał z mediów w telewizji naziemnej (...). Czyli nie ma dostępu do internetu, nie ma dostępu do telewizji kodowanej (…) Kanał informacyjny, który jest nadawany przez całą dobę, to jest TVP Info. Inne telewizje są oczywiście, ale to jest pół godziny dziennie - mówił RPO - przypomina TVN24

Reklama

Zapytany przez Onet, czy morderca mógł się "nakręcić", jeśli oglądał tylko TVP Info, Bodnar stwierdził, że "trzeba by to było przeanalizować". Ale moim zdaniem to jedna z tych kwestii, którą należałoby w tej sprawie wyjaśnić. Jakie mogą być konsekwencje z powodu braku dostępu do pluralizmu poglądów i czy to mogło mieć wpływ także na zachowanie. Ja nie wykluczam po prostu takiej tezy - powiedział.

TVP za te słowa pozwała Bodnara, domagając się m.in. wpłaty na WOŚP czy przeprosin. W maju ubiegłego roku pozew przepadł w I instancji, a dziś, po apelacji TVP, Adam Bodnar wygrał prawomocnie.