Zdaniem Radosława Grucy (prosi o podawanie imienia i nazwiska) to "standardowe" zarzuty. Dziennikarz zamierza z kolei pozwać Cezarego Gmyza, korespondenta TVP w Niemczech za sugestie, że po próbował po pijanemu prowadzić samochód.

Reklama

"W sobotę nad ranem na warszawskim Żoliborzu policjanci zmuszeni byli podjąć interwencję wobec jednego z dziennikarzy OKO.press. Mężczyzna, który sam przyznał, że pił alkohol, chwilę potem próbował odjechać samochodem. Szarpał się też z mundurowymi, jednego z nich próbował uderzyć" - sytuację m.in. tak opisał portal tvp info.

Według portalu policjanci podjęli działanie, uniemożliwiając mężczyźnie jazdę. "Nakazali wyłączenie silnika i opuszczenie pojazdu. Nietrzeźwy kierowca wprawdzie wysiadł, ale miał wyzywać policjantów, z jednym nich szarpał się i próbował uderzyć" - podawał portal.

Radosław Gruca miał usłyszeć zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji, a także słownego znieważenia go. Zastosowano wobec niego także dozór policyjny.

Jak tłumaczy całe zajście dziennikarz? Gruca wydał w tej sprawie oświadczenie. Twierdzi m.in., ze nie próbował jechać autem, ale jedynie doładować komórkę, by móc zadzwonić po Ubera.

Oświadczenie wydała także redakcja OKO.press.