To jeden z przykładów opisanych przez Noah Stryckera w książce "Rzecz o ptakach". Autor - przyrodnik, podróżnik i redaktor popularnego w USA magazynu "Birding" - udowadnia, jak bliskie są sobie światy stąpających po ziemi ludzi i szybujących nad ich głowami ptaków - choć na warsztat bierze nie tylko te, które ze skrzydeł robią konkretny lotniczy pożytek. W przystępny i obrazowy sposób wyjaśnia m.in., co wspólnego mają kury i ich konsumenci, czyli ludzie. A okazuje się, że podobieństwa leżą tam, gdzie mało kto się ich spodziewa.
Kury, najbardziej rozpowszechniony gatunek ptaków na świecie, oglądamy najczęściej z perspektywy konsumpcji kotleta lub rosołu. Dla zdecydowanej większości z nich codzienność to życie w klatce, bez dostępu do światła słonecznego, bez możliwości swobodnego poruszania się. Najważniejsza rola, jaką mają do odegrania, to znosić jajka, ewentualnie szybko i obficie przytyć. Tymczasem gdyby cofnąć się do czasów, w których kury żyły w kurnikach, a nie w ogromnych halach ze sztucznym światłem, można byłoby zaobserwować mechanizmy tworzenia się kurzej hierarchii społecznej.
Takie obserwacje poczynił wspomniany przez Stryckera Norweg, którego pasją była właśnie obserwacja życia kur należących do jego matki. Lata robienia notatek i podglądania ich zachowania pozwoliły na stworzenie koncepcji społecznej nierówności kurczaków. W praktyce wygląda to tak: jeśli przy korytku spotykają się dwa głodne kurczaki, zawsze jeden z nich ustępuje drugiemu i czeka cierpliwie, aż tamten się naje. Nie ma walk, szarpaniny, przepychania - każdy zna swoje miejsce. Nie wygląda to sprawiedliwie, ale przynajmniej obywa się bez agresji. By uzyskać obraz tego, kto rządzi, a kto jest rządzony, leżało rozpisać układ sił w poszczególnych parach kur: ptak A dziobał ptaka B, ptak B - ptaka C itd. W ten sposób Thorleif Schjelderup-Ebbe stworzył koncepcję Hackordnung, co po niemiecku oznacza "porządek dziobania". Termin ten w 1922 r. użyty został w stosunku do ptaków, jednak tuż po II wojnie światowej socjologowie zaczęli wykorzystywać go, opisując ludzi.
Sytuacja komplikuje się, gdy powstają "trójkąty": ptak A dziobie ptaka B, ptak B - ptaka C, a ptak C - ptaka A. Ten problem postanowił rozwiązać socjolog zajmujący się statystyką, H.G. Landau. W latach '50 XX wieku rozwinął nieco to, co wypracował wspomniany wcześniej Norweg. Skoro więc - jak zakładał - jedna i ta sama kura wobec drugiej kury jest szefem, ale jeszcze innej kurze sama się poddaje, może warto zacząć przyznawać im punkty? W każdej parze wygrywa jedna z kur i dostaje punkt. Gdy zsumować wszystkie punkty, dostajemy prawdziwy obraz tego, kto tu jest najsilniejszy i zasługuje na miano "królewskiego kurczaka". Ale Landau udowodnił, że w jednym kurniku najsilniejsi mogą być wszyscy! A to z kolei wzięli już na warsztat matematycy.
Dziś jednak w halach wielkich ferm, gdzie pod jednym dachem żyje tysiące ptaków, te mechanizmy zanikają - kury są bowiem w stanie zapamiętać i rozróżnić mniej więcej 30 innych ptaków. Wydaje się więc, że w tak wielkiej fabryce wszyscy stają się sobie równi i problem niesprawiedliwości znika. Niestety - agresji nie można wyładować dzięki ustalonej hierarchii, dziobie się więc na oślep. Gdy dorzucimy do tego fakt, że kury mogą reagować niepohamowaną agresją na widok koloru czerwonego, łatwo wyobrazić sobie, co dzieje się w tłumie ptaków hodowanych na burgery.
Coś wam to przypomina...?