Coming out

To było nowe życie mojego dziecka, kiedy się dowiedziałam, że mam transpłciowego syna. To był moment, coming out, to nie było nic tak bardzo nowego. To dziecko było zawsze przecież tym samym dzieckiem. Wszystko się od tego czasu poukładało – mówi Ewelina Negowetti.

Może nie tak zupełnie nowe życie, ale w jakiś sposób tak. Mogę wkroczyć w pewien etap dalszego życia wreszcie zgodnie ze sobą. Zaczynam funkcjonować w wielu gronach jako nowa osoba. Ja akurat mam komfortowe warunki. Moja mama jest akceptująca, wspierająca – dodaje Florian Misiorny.

Reklama

Wielokrotnie rodzice powtarzają to nie jest forma nowego życia. To jest nowa osoba, która zaczyna po prostu na nowo żyć. Rodzicie mówią, że odzyskują dziecko, odzyskują tą osobę, z którą w wielu wypadkach przez wiele lat wcześniej nie mieli kontaktu – komentuje Jędrek Kawecki.

Reklama

Tranzycja

Po coming out’cie dziecka, osoba rozpoczyna tranzycje społeczną czy medyczną, czy prawną w zależności od potrzeb. Tak samo tę całą transakcję dziecka przechodzi cała rodzina. W pierwszej kolejności rodzice muszą, chcą, potrzebują zapewnić wszystko co najlepsze w tym procesie dla dziecka, ale muszą też zadbać o siebie. O swój coming out, o coming out rodzeństwa. Rodzic który dowiaduje się, że ma dziecko transpłciowe bierze to dziecko na ręce i idzie niemalże przez dżunglę, karczując ten las który jest wokół. Tym lasem jest cała nieprzychylność instytucji, brak standardów obsługi osób transpłciowych w szkołach, urzędach, w miejscu pracy czy w gabinetach lekarskich. Rodzice się mierzą z barierami, które państwo stawia na drodze. Większość nas rodziców, w momencie coming out’u swojego dziecka nie miała żadnej wiedzy na temat transpłciowości – opowiada Ewelina Negowetti.

Transpłciowość

Podręcznikowa definicja mówi, że jest to niezgodność z płcią przypisaną przy urodzeniu. Dla mnie moja transpłciowość jest moją drogą do życia naprawdę. W taki jaki wcześniej podświadomie a teraz już świadomie zawsze chciałem żyć. Po drodze wiadomo, że są jakieś przeszkody, jakieś utrudnienia, ale każda droga do celu nigdy nie jest stuprocentowa łatwa, zawsze są jakieś niedogodności – mówi Florian Misiorny.

My, rodzice dzieci trans / Materiały prasowe

Tożsamość płciowa jest pewnego rodzaju spektrum. Po jednej stronie spektrum mamy stronę męską po drugiej, mamy strony kobiecą. Osoby niebinarne po tym spektrum mogą się poruszać. Nie ma jednej, konkretnej definicji niebinarności. Jedna osoba niebinarna będzie się czuła bardziej po stronie tego męskiego spektrum, inna będzie czuła bardziej po stronie kobiecego, a jeszcze inna powie, że ona jest w idealnym środku – dodaje Misiorny.

My, Rodzice dzieci trans – kampania

Przyczynkiem do kampanii był bunt i niezgoda na pojawiające się w przestrzeni publicznej słowa wypowiadane przez osoby publiczne. Hejt, dehumanizację osób transpłciowych. Ta kampania rodziła się wielu głowach naraz. Chcemy pokazać sytuację tych rodzin. Przy tworzeniu kampanii, nie znajdowaliśmy żadnego argumentu, który mógłby zaatakować miłość rodzica do dziecka. Skoro tego nie da się za zaatakować tak racjonalnie myśląc to idąc tym tropem chcieliśmy po prostu pokazać, że to są jak najbardziej normalne rodziny. Rodziny kochające się, rodziny wspierająca się. Na tym chcieliśmy zbudować cały nasz przekaz informacyjny – mówi Jędrek Kawecki.

Mam nadzieję, że ta kampania rzuci światło na rodziców, na przyjaciół, na wszystkich bliskich, którzy stoją za osobami transpłciowymi – dodaje Florian Misiorny.

Ja bym chciała, żeby społeczeństwo miało szansę zobaczyć, że jesteśmy zwykłymi, przeciętnymi rodzinami. Że temat transpłciowości absolutnie nie jest tematem tabu. Żeby ta kampania zachęciła inne rodziny, które mają osoby transpłciowe, aby zobaczyły, że naprawdę z transpłciowością w rodzinie można żyć normalnie – komentuje Ewelina Negowetti.