W zeszły piątek koalicjanci mieli dojść do porozumienia w tej sprawie. Z naszych informacji wynika, że to spotkanie do najprzyjemniejszych nie należało. "Zaczęło się ostro, dopiero pod koniec rozmów atmosfera się wyklarowała" - relacjonuje jeden z ludowców. Co uzgodniono? Tego politycy PSL nie chcą zdradzać. Wiadomo jednak, że chodzi przede wszystkim o reformę KRUS i propozycję, zgodnie z którą rolnicy mieliby zostać płatnikami podatku dochodowego.

Reklama

"Chyba udało się przekonać ministra Rostowskiego, że taki zabieg kosztowałby budżet państwa 11 miliardów złotych" - opowiada nasz rozmówca.

Obecnie 1,5 miliona gospodarstw rolnych płaci zryczałtowany podatek rolny, ale tylko 217 tysięcy z nich jest dochodowych. Po zamianie opodatkowania tylko one płaciłyby podatek, dlatego wpływy do budżetu spadłyby o 6 mld zł. Stratę tych dochodów musiałoby samorządom wyrównać państwo - wyliczyli eksperci PSL.

Co więcej, z ich interpretacji wynika, że zapewne część gospodarstw rolnych uciekłaby do szarej strefy, ukrywając swoje dochody. Podobny schemat miałby nastąpić w związku z zapowiadaną reformą KRUS, co miałoby uszczuplić budżet państwa o kolejne 5 miliardów złotych. Najprawdopodobniej te punkty znikną z planu konsolidacji finansów publicznych, który ma we wtorek zostać przyjęty przez rząd. Zostaną omówione za tydzień podczas spotkania ministra Michała Boniego z grupą ekspertów PSL.

Reklama

Ta zmiana mocno wpływa też na program konwergencji do euro. Program przygotowany przez ministra Rostowskiego opierał się na planie konsolidacji, który z formalnego punktu widzenia nie istniał. Dlaczego? Bo nie został przyjęty przez rząd. Po drugie zawierał dane, które ludowcy uznali za nazbyt optymistyczne i fałszujące rzeczywisty obraz polskiej gospodarki.

Czytaj dalej >>>



Reklama

Wicepremier Pawlak na blogu pokazuje dane: w roku 2009 szacowany PKB 3,7 proc., a po aktualizacji 1,7 proc. , różnica minus 2 proc. Kolejna różnica to według Pawlaka dług publiczny szacowany na 2009 r. 45,8 proc. w stosunku do PKB, a po aktualizacji wynoszący 50,7 proc.. Dług w 2010 r. został oszacowany na 45,5 proc., a już teraz mówi się o poziomie o 7,5 proc. wyższym.

Dlatego Waldemar Pawlak nie szczędzi Rostowskiemu gorzkich słów. "Dodatkowo były w tym programie odniesienia do nie przyjętego przez radę ministrów planu konsolidacji" (co najmniej 12 razy) oraz co nieco rozbieżne wobec innych dokumentów rządowych wskaźniki makroekonomiczne.

"Efekt jest taki, że rząd przerzuca się kolejnym datami wejścia do strefy euro, a efekt tego jest taki że tracimy w oczach zagranicznych inwestorów" - podkreśla jeden z polityków PSL.