Nie wiadomo, co się stało z listem dotyczącym obecności Lecha Kaczyńskiego na uroczystościach w Katyniu, który - jak twierdzi Kancelaria Prezydenta - został wysłany do rosyjskiej ambasady. Ambasador twierdzi jednak, że takiego pisma nie widział.

Reklama

"Każdy pretekst jest dobry, żeby Rosjanie nas rozgrywali" - mówi w Polskim Radiu europoseł PiS Marek Migalski. Jak dodaje, problem w tym, że marszałek Sejmu Bronisław Komorowski niepotrzebnie wpisał się w tę grę.

O co chodzi? "Niezawodny okazał się marszałek Komorowski, który - jak usłyszałem na antenie państwa radia - powiedział, że tak naprawdę to jest wina prezydenta, ponieważ niepotrzebnie się sam zgłaszał, bo takie samozgłoszenie powoduje problemy i późniejsze zamieszania" - krytykuje europoseł PiS. Przypomina też inne wypowiedzi marszałka, do których miał zastrzeżenia.

"Jak sobie przypominam skandaliczną wypowiedź pana marszałka wtedy, kiedy w Gruzji strzelano w obecności prezydenta Rzeczpospolitej, który był tam z wizytą, i powiedział, że <taki zamach jak prezydent>, kpiąc sobie z zagrożenia dla głowy państwa, tak i dzisiaj można było na niego oczywiście liczyć" - mówi Marek Migalski w "Sygnałach Dnia" i dodaje: "Mam nadzieję, głęboko wierzę w to, że nieświadomie, ale dał się rozegrać Rosjanom w ich grze przeciwko Polsce".

Reklama