Dwóch delegatów wstrzymało się od głosu, oddano 11 głosów nieważnych. Po ogłoszeniu wyników Palikot podziękował wszystkim, także tym, którzy głosowali na Karpińskiego. "Dziękuję za odwagę, żeby do końca prowadzić ten demokratyczny spór. To wielkie, wspaniałe święto nas wszystkich" - powiedział Palikot.

Reklama

Karpiński pogratulował Palikotowi zwycięstwa i nazwał wybory świętem Platformy Obywatelskiej. "Dziękuję wszystkim, dzięki którym ta debata mogła dojść do skutku" - powiedział.

Obaj rywale podkreślali, że nie ma mowy o rozłamie w PO, deklarowali wolę współpracy i oceniali, że partia wychodzi z ich rywalizacji bardziej demokratyczna.

Palikot powiedział po wyborze dziennikarzom, że większe znaczenie w PO na Lubelszczyźnie będą teraz mieli szefowie struktur powiatowych partii, którzy zdecydowali o wyniku wyborów. Są to ludzie - zauważył - o pozycji wynikającej nie z tego, że byli wysoko na liście wyborczej i dostali się do parlamentu, lecz tacy, którzy potrafią budować struktury i zdobywać poparcie na swoim terenie. Zdaniem szefa lubelskiej PO "oni będą teraz rządzić".

"Jestem pewien, że nie da się dalej działać, jak się wcześniej działało, na zasadzie tylko pewnego autorytetu, ale w dużym stopniu na zasadzie negocjacji i uzgodnień" - powiedział Palikot.

Palikot zapewnił, że zwolennicy Karpińskiego nie zostaną w partii zmarginalizowani, choć ich pozycja osłabła. "Wygrała jakaś grupa, ona będzie rządzić. Ta druga grupa nie będzie jednak zepchnięta na margines, tylko dostanie realną ofertę samorządowo-polityczną do wykazania się politycznego w najbliższych wyborach" - zaznaczył.

Karpiński powiedział dziennikarzom, że w lubelskiej PO utworzyły się dwa skrzydła. "Myślę, że symbioza tych dwóch płuc będzie jak najlepsza dla całego organizmu PO" - podkreślił.

Reklama

czytaj dalej >>>



Jak dodał, Janusz Palikot ma teraz silny demokratyczny mandat do kierowania lubelską PO. "Dumny jestem, że tyle głosów padło na mnie, ale chylę czoła z szacunkiem przed konkurentem" - zaznaczył Karpiński.

Palikot przedstawiając podczas zjazdu swój program jako główny cel wskazał osiągnięcie dobrego wyniku PO w nadchodzących wyborach samorządowych na Lubelszczyźnie, w tym wynegocjowanie dla PO stanowiska marszałka województwa w następnej kadencji samorządu i większy udział PO w koalicjach rządzących powiatami i gminami.

Zaznaczył, że aby to osiągnąć, konieczne jest zwycięstwo Bronisława Komorowskiego w wyborach na prezydenta RP.

Przypominał, że od czasu, gdy został szefem PO w regionie, liczba członków tej partii wzrosła trzykrotnie - z tysiąca do trzech tysięcy osób i nadal rośnie.

Karpiński natomiast zapewniał, że nie deprecjonuje dotychczasowych osiągnięć PO na Lubelszczyźnie, ale - jak stwierdził - Palikot lepiej mógłby wykorzystać swoje zdolności dla dobra regionu na centralnym szczeblu polityki. Zaznaczył, że na Lubelszczyźnie wzrasta poparcie dla PiS i wzywał do zmiany oblicza PO w regionie. Tylko wtedy - jego zdaniem - Platforma może dobrze wykorzystać dotychczasowe osiągnięcia.

Karpiński w materiałach rozdawanych delegatom przedstawił badania socjologiczne, z których wynika m.in, że choć rozpoznawalność Palikota jest bardzo wysoka - 87 proc., to jego działalność źle ocenia 42 proc. badanych, a 35 proc. nie ma jednoznacznej oceny - ocenia go częściowo źle, a częściowo dobrze. Badania przeprowadzono na 500-osobowej grupie dorosłych mieszkańców Lubelszczyzny. W dyskusji zwolennicy Palikota podkreślali, że jego porażka byłaby sygnałem o konfliktach w PO i "prezentem" dla PiS przed wyborami. Delegaci popierający Karpińskiego mówili, że popularność Palikota nie przenosi się na wynik wyborczy partii na Lubelszczyźnie, gdzie dominuje elektorat tradycyjny, związany z Kościołem.