Jedno jest pewne: dęby uschły. Większość trafiła do kontenera na eko-smieci.
"Za to była odpowiedzialna firma producencka. Proszę ich pytać czy posadzili te dędy czy je nie posadzili. Czy może ktoś wyjął z ziemi i zalał jakimiś środkami żrącymi" - mówił Radiu ZET rzecznik sztabu Kaczyńskiego Paweł Poncyliusz.
Stacja podała, że jedna z sadzonek jeszcze się trzyma. Jest jednak kompletnie wyschnięta. Inne - już martwe - wyrwano.
Miały symbolizować tradycję i siłę. Tymczasem żywot dębów posadzonych na potrzeby spotu wyborczego Jarosława Kaczyńskiego był wyjątkowo marny. Czy dlatego, że prezes nie ma wprawy w zakopywaniu sadzonkek? Nie wiadomo. Rzecznik Kaczyńskiego mówił coś o "zalaniu środkami żrącymi".
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama