"Wyeksponowano w nim okoliczności obciążające stronę polską i bardzo łagodnie potraktowano elementy wskazujące na błędy Rosjan" - mówił Rogalski w rozmowie z Wirtualną Polską. Przyznał jednocześnie, że komisja Millera w jego ocenie prawidłowo oceniła wiele faktów, co zapewne pokryje się z ustaleniami prokuratury.
Powodem nierównomiernego rozłożenia akcentów w raporcie jest - zdaniem Rogalskiego - brak wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie tragedii. "Gdyby badania były prowadzone wspólnie, moglibyśmy zdecydowanie lepiej ocenić wszystkie zaniechania i błędy Rosjan" - przekonuje mecenas.
Rogalski wskazuje poważne nadużycie, jakiego miała dopuścić się komisja Millera. "Rozpowszechnianie informacji związanej z <brakiem podjęcia decyzji przez głównego dyspozytora> - w domyśle śp. Lecha Kaczyńskiego, i próba obciążenia go odpowiedzialnością jest zdecydowanym nadużyciem, dlatego że to piloci podejmowali wszelkie decyzje" - uważa pełnomocnik m.in. Jarosława Kaczyńskiego.
Jego zdaniem, wadą raportu jest brak wskazania konkretnych osób odpowiedzialnych za zaniechania w funkcjonowaniu instytucji odpowiedzialnych za przygotowanie wizyty. Dlatego, jak mówi, należy poczekać na zakończenie śledztwa w prokuraturze wojskowej.
"Jej ustalenia mogą być rozbieżne z ustaleniami raportu komisji Jerzego Millera. Śledztwo prowadzone przez polskich prokuratorów jest najbardziej wszechstronne i kładzie szczególny nacisk na działania i zaniechania po stronie rosyjskiej. Podstawowe pytanie, na które trzeba znaleźć odpowiedź, brzmi: czy wadliwe komendy rosyjskich kontrolerów były działaniem nieumyślnym, czy było to celowe wprowadzanie polskiej załogi w błąd" - podsumowuje adwokat w rozmowie z Wirtualną Polską.