Urzędnicy premiera zarzucają Jarosławowi Kaczyńskiemu rażące nieścisłości, przekłamania i fałszywe tezy w sprawie ocen działań rządu odnośnie dróg i kolei. Na stronie kancelarii premiera pojawiła się odpowiedź na zarzuty Jarosława Kaczyńskiego, jakie pojawiły się w trakcie debaty nad konstruktywnym wotum nieufności. Na dwudziestu stronach urzędnicy po kolei punktują wypowiedzi lidera opozycji.
Według kancelarii taką nieścisłością jest wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o długości dróg oddanych do końca 2012 roku. 7 marca, Kaczyński mówił, że rząd do Euro deklarował budowę 3 tys. km autostrad i dróg szybkiego ruchu, wybudował 600, przy czym wprowadził specjalne pojęcie drogi przejezdnej, czyli niedokończonej, ale takiej, po której można jeździć. No, do końca roku to się nieco zwiększyło. Mamy już mniej więcej 900 km.
Kancelaria premiera odpowiada, że od listopada 2007 roku do chwili obecnej biorąc pod uwagę tylko dwie kategorie: autostrady i drogi ekspresowe, oddano do ruchu ponad 1500 km. Według Kancelarii nie zgadzają się też zarzuty Kaczyńskiego dotyczące cen budowy dróg w Polsce. Kaczyński mówił, powołując się na doniesienia prasowe, że to 16,5 mln euro za kilometr. To nieprawdziwe dane - odpowiada kancelaria premiera - średni koszt kilometra budowanej w naszym kraju autostrady wynosi 9,6 mln euro. To mniej niż europejska średnia wynosząca 10 mln euro za 1 km.
Urzędnicy premiera twierdzą też, że nieprawdziwą informacją jest, że PKP ma obecnie 2 mld złotych strat. Piszą, że w 2011 roku grupa zanotowała dodatni wynik finansowy na poziomie 378 mln zł. Nie podano, jaki wynik zanotowała grupa w 2012.
Według Kancelarii, przykładem rażącej nieścisłości jest wypowiedź dotycząca liczby zlikwidowanych szkół. Jarosław Kaczyński powiedział, że w latach 2008-2012 zamknięto 4685 szkół. W rzeczywistości było ich 2037. Urzędnicy premiera wskazują, że już rząd PiS był przekonany o potrzebie zmiany sieci szkół. Tylko w roku szkolnym 2006/2007, czyli za rządów PiS,liczba szkół zmniejszyła się o 653 w stosunku do poprzedniego roku. Dla porównania: od roku szkolnego 2008/2009 średnio ubywało 407 szkół rocznie - pisze Kancelaria Premiera.
W kontekście edukacji Jarosław Kaczyński zarzucił, że rząd nie zrobił nic ze szkołami zawodowymi. Kancelaria odpowiada, że w 2011 roku uchwalona została reforma kształcenia zawodowego, przy poparciu wszystkich klubów parlamentarnych, bez głosów sprzeciwu ze strony posłów PiS. Jarosław Kaczyński powiedział też, że rząd zmniejsza wydatki na naukę i szkolnictwo wyższe. Jeżeli chodzi o naukę, to ostatnio zmniejszane są także wydatki z 0,82 PKB do 0,75 PKB. - stwierdził Kaczyński.
Kancelaria podkreśla, że w 2008 roku na naukę przeznaczono 4,2 mld zł, a w 2013 roku już 6,5 mld zł. W 2008 roku na szkolnictwo wyższe przekazano 10,7 mld zł, a w 2013 roku 13,6 mld zł. Rząd zagwarantował też podwyżki dla nauczycieli akademickich. W tym roku ich pensje wzrosną o 9 proc., a do 2015 roku w sumie o 30 proc. - przypomina Kancelaria.
Jarosław Kaczyński zarzucił też rządowi brak konsultacji społecznych przy podwyższaniu wieku emerytalnego. Urzędnicy podkreślają, że podniesienie wieku emerytalnego, było konsultowane w ramach Komisji Trójstronnej. Odbyła się społeczna i parlamentarna debata w tej sprawie. Alternatywą dla wydłużenia okresu pracy pozostaje wzrost np. VAT, o 8 punktów procentowych - dodają urzędnicy.
W innym punkcie Kancelaria Premiera wskazuje na zarzut Jarosława Kaczyńskiego, że rząd "skapitulował" w sprawie paktu klimatycznego. Kancelaria wskazuje, że to rząd PiS odpowiada za przyjęcie pakietu klimatyczno-energetycznego w kształcie niekorzystnym dla Polski. Działania obecnej koalicji polegały na zredukowaniu negatywnych skutków decyzji poprzedników - dodaje Kancelaria.
Odpowiadając na zarzut niekonstytucyjności przyjęcia paktu fiskalnego, Kancelaria wskazuje, że dokument został ratyfikowany według procedury tzw. dużej ratyfikacji, a MSZ dysponuje czterema opiniami prawnymi wskazującymi właśnie takie postępowanie jako właściwe.
Kancelaria przypomina też, że Jarosław Kaczyński w swoim wystąpieniu powiedział,że polska armia została zredukowana, a jej zdolności mobilizacyjne są dzisiaj na poziomie 25 razy niższym niż fińskie, 8 czy nawet 12 razy niższym niż szwedzkie i 6 razy niższym niż przeciętna w Unii Europejskiej. Kancelaria odpowiada, że aby zrobić takie porównania, Jarosław Kaczyński musiałby dysponować odpowiednimi danymi. W związku z naszym członkostwem w NATO, dane dotyczące zdolności mobilizacyjnych są chronione i nie są dostępne opinii publicznej. Kancelaria dodaje, że redukcja armii prowadzona jest od lat 90. ale nie jest zmniejszany jej potencjał bojowy. Obecnie bardziej niż liczba żołnierzy, liczy się nowoczesne uzbrojenie, gotowość bojowa i poziom wojskowego wyszkolenia.