Według Radia Łódź, które jako pierwsze poinformowało o sprawie, do zdarzenia doszło 24 marca. Policja nie skierowała sprawy samorządowca do sądu, tylko wystawiła prezydentowi Sieradza mandat w wysokości 300 zł.
W piątek w tej sprawie zabrali głos posłowie PO-KO. Zdaniem Cezarego Tomczyka, prezydent Osiewała, który był popierany przez PiS w ostatnich wyborach samorządowych, powinien natychmiast podać się do dymisji. Według Tomczyka, po takim zdarzeniu, każdy inny kierowca w Polsce miałby sprawę w sądzie, która z dużym prawdopodobieństwem zakończyłaby się z wyrokiem skazującym. Politycy PO uważają, że nad prezydentem Sieradza został roztoczony "parasol ochronny".
To policja zdecydowała o ukaraniu prezydenta w taki sposób. Naszym zdaniem dochodzi do przecięcia się interesów prezydenta i policji. Być może doszło do spotkania prezydenta miasta i komendanta - powiedział Tomczyk informując, że w związku z tym złożony zostanie wniosek do Komendy Głównej Policji o przeprowadzenie nadzwyczajnej kontroli w Komendzie Powiatowej Policji w Sieradzu.
Poseł PO dodał, że w poniedziałek będzie o tej sprawie rozmawiał z Komendantem Głównym Policji. Zapowiedział też przygotowanie wniosku do prokuratury przeciwko prezydentowi Sieradza.
"Prezydent Sieradza Paweł Osiewała nie zamierza być dla nikogo wyborczą trampoliną i nie poda się do dymisji. Od 2014 roku, od kiedy pełni funkcję prezydenta udowodnił, że można dobrze zarządzać miastem, za co otrzymał ponadprzeciętną legitymację wyborczą (73 proc. poparcia w ostatnich wyborach samorządowych). Jednocześnie odcina się od jakichkolwiek insynuacji związanych ze spotkaniami z komendantem policji. Takie praktyki panu prezydentowi nie są znane" - poinformowała w piątek PAP rzeczniczka prasowa sieradzkiego magistratu Magdalena Sosnowska.
Sam Osiewała twierdzi, że nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego 24 marca jadąc samochodem nie zauważył poszkodowanej, że był na tyle nieuważny, iż nie widział jak się przewraca. - To nie miało prawa się zdarzyć. Zapewne złożyło się na to wiele drobnych czynników, które w efekcie doprowadziły do tej sytuacji i szczerze żałuję, że miała ona miejsce. Wiele razy przepraszałem i jest mi przykro, że z mojego powodu rodzina poszkodowanej przechodziła trudny czas - powiedział.
Podkreślił, że nie "zna osoby, o której czyta w komentarzach: bezdusznej, unikającej odpowiedzialności, takiej, która nie udziela pomocy tym, którzy jej potrzebują". Jak mówi został wychowany tak, by nie być obojętnym na czyjąś krzywdę, by pomagać nawet wtedy, gdy wymaga to poświęceń. - Uczyła mnie tego matka, do której właśnie jechałem. Naprawdę nie widziałem tej pani. Inaczej to ona byłaby pierwszą, której tego dnia pomogłem - zapewnia.
Jak zaznaczył powiedział już wszystko, co miał do powiedzenia w tej sprawie. Jeszcze raz przeprosił tych, których to zdarzenie dotknęło.