Wicerzecznik PiS do Truskolaskiego: Panie prezydencie, karty na stół, inaczej to insynuacje
Nie ma potrzeby upolityczniania sprawy marszu w Białymstoku, to nikomu nie wyjdzie na dobre - oświadczył wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. Zaapelował do polityków o niewykorzystywanie tej sprawy do walki politycznej. "Ekscesy w Białymstoku są godne najwyższego potępienia" - podkreślił.
Fogiel został zapytany we wtorek w Polsat News, czy prezes PiS Jarosław Kaczyński zabierze głos ws. wydarzeń w Białymstoku. - Nie ma potrzeby upolityczniania tej sprawy, bo to nikomu nie wyjdzie na dobre, a przede wszystkim nie wyjdzie na dobre działaniu wymiaru sprawiedliwości i tym osobom ewentualnie poszkodowanym - powiedział zastępca rzecznika PiS.
Zaapelował do zabierających głos w tej sprawie polityków "o umiar i niewykorzystywanie tego do bieżącej walki politycznej". - Na chuligaństwo w polityce i w przestrzeni publicznej nie ma miejsca - dodał Fogiel.
Na pytanie czy to, że ani Kaczyński, ani premier Mateusz Morawiecki nie zabrali głosu ws. marszu w Białymstoku oznacza, że nie zauważyli tego faktu, odparł: Oczywiście, że zauważyli i oczywiście, że to wzbudza zaniepokojenie.
Dopytywany, jak prezes PiS ocenił tę sytuację, Fogiel powiedział: Generalnie stanowisko i opinie są jasne: mamy w Polsce możliwość manifestowania wolnego, swobodnego i każdy ma do tego prawo.
- Jakiekolwiek blokowanie, czy agresja, która w ogóle jest nie do pomyślenia, legalnych marszów i zgromadzeń, i niezależnie od tego, czy się zgadzamy z organizatorami, co do poglądów, czy nie, czy dotyczy ten marsz LGBT, czy jest to "Marsz dla Życia i Rodziny", to nie ma w ogóle miejsca na to, żeby ograniczać tego typu rzeczy, jeśli ktoś manifestuje legalnie - podkreślił wicerzecznik PiS.
- Przede wszystkim musimy zaznaczyć, że te ekscesy w Białymstoku są godne najwyższego potępienie. Nie ma miejsca na przemoc w życiu publicznym. Jeżeli ktoś atakuje legalne zgromadzenie czy ochraniających je policjantów, to powinien ponieść zasłużoną karę - oświadczył Fogiel.
Pytany, co sądzi o opinii opozycji, że to PiS zachęca chuliganów do tego typu zachowań, stwierdził, że to "teza zupełnie absurdalna".
Fogiel został też poproszony o komentarz do stwierdzenia prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego, według którego przedstawiciele PiS w organach władzy samorządowej brali czynny udział w ustawianiu blokad podczas marszu w Białymstoku. Truskolaski zapowiedział złożenie do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie.
Fogiel powiedział, że jeśli którykolwiek z polityków PiS brał udział w czynnym ataku, czy blokowaniu marszu, to policja "zareaguje właściwie". - Ale ma wrażenie, że są to jednak insynuacje prezydenta Truskolaskiego, który stara się tę sprawę upolitycznić - ocenił. - Panie prezydencie mogę zaapelować: karty na stół - jak ma pan dowody, to proszę zawiadomić policję i wtedy nikt sprawców bronić nie będzie. Ale mam wrażenie, że to się skończy kontrpozwem ze strony pomówionych - powiedział wicerzecznik PiS.
Poseł Truskolaski złożył zawiadomienie do prokuratury na radnego z PiS wz. z wpisem po Marszu Równości
Poseł Truskolaski na zorganizowanej przed Prokuraturą Rejonową Białystok-Południe konferencji poinformował, że w sobotę 20 lipca przed godz. 19 radny sejmiku województwa podlaskiego Sebastian Łukaszewicz zamieścił w mediach społecznościowych grafikę, na której jest zdjęcie z parady oraz napis "Truskolaski - białostoczanie ci tego nie wybaczą", do grafiki został dodany też przez radnego komentarz - jak cytował Truskolaski - Pamiętajcie, że to jeszcze nie jest koniec.
Ja czuję się tym tweetem, tym wpisem facebookowym urażony i zagrożony. Uważam, że tym wpisem powinna zająć się prokuratura - stwierdził Krzysztof Truskolaski. W jego ocenie ten wpis to groźba karalna,pomówienie i znieważenie funkcjonariusza publicznego.
Nie ma miejsca w Polsce na obrażanie kogokolwiek. Tutaj, w tym wpisie, czuję, że było naruszone moje dobre imię oraz imię mojego ojca, prezydenta Białegostoku - mówił poseł. W poniedziałek złożenie zawiadomienie w tej sprawie zapowiadał też prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski.
Zdaniem posła Truskolaskiego wpis radnego, który - jak mówił - zamieścił grafikę jako pierwszy, rozpoczął falę hejtu i gróźb. Truskolaski przytoczył jeden z postów w mediach społecznościowych, gdzie do grafiki dołączony jest komentarz: Każdego psa i tęczowego śmiecia rozliczy ulica. Panie radny Łukaszewicz, bierze pan pełną odpowiedzialność za te słowa, bo pana wpis, pana grafika, pan ją udostępnił, rozpoczęła atak nienawiści - dodał poseł.
Truskolaski przedstawił też na konferencji aktywność Łukaszewicza w mediach społecznościowych przed i po marszu. Pokazał też zdjęcia zrobione podczas ustawiania jednej z blokad, gdzie jest też Łukaszewicz. Poseł powiedział, że jego obecność w tym miejscu jest niejasna. Poseł zapowiedział, że pytanie zada też ministrowi edukacji Dariuszowi Piontkowskiemu, szefowi podlaskich struktur PiS - m.in. czy on godzi się na takie zachowania członków partii.
Odniósł się też do sobotnich wydarzeń podczas Marszu Równości i potępił chuligańskie zachowania. Sceny, które miały miejsce w Białymstoku, nigdy nie powinny się zdarzyć - mówił poseł. Dodał, że legalnie zorganizowany Marsz Równości mógł przez Białystok przejść i - w jego ocenie - "nikt nie powinien tego przejścia uniemożliwić". Jak ocenił, policja w ten dzień zachowała się poprawnie, choć jej działania nie były skuteczne w 100 proc., wymienił tu m.in. pobicia do jakich doszło po marszu.
W poniedziałek złożenie zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości w Białymstoku zapowiedział prezydent miasta Tadeusz Truskolaski. W jego ocenie, materiały jednoznacznie pokazują czynny udział w ustawianiu blokad przeciw marszowi przez marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego klubu PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, a także p.o. dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego.
Swoje zawiadomienie do prokuratury w sprawie niedopełnienia obowiązków przez prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego zapowiedział w poniedziałek marszałek Kosicki. W jego ocenie prezydent powinien wydać decyzję o zakazie marszów.
Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Białegostoku w sobotę po południu. Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, policja musiała użyć gazu. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa.
Jak poinformowało we wtorek MSWiA, podlaska policja ustaliła już tożsamość 52 osób w związku z sobotnimi wydarzeniami w Białymstoku. Z 37 osobami wykonano lub są obecnie wykonywane czynności dotyczące łamania przez nich prawa.
We wtorek przed południem na stronie internetowej podlaskiej policji upublicznione zostały wizerunki kolejnych osób w związku z zarejestrowanymi przypadkami naruszeń prawa. Policja prosi o pomoc w ustaleniu ich tożsamości.