Komisja Europejska zdecydowała, że wystąpi do Trybunału Sprawiedliwości UE o środki tymczasowe ws. przepisów dotyczących reżimu dyscyplinarnego wobec polskich sędziów. Jeśli TSUE przyjmie ten wniosek, Izba Dyscyplinarna SN zostanie zawieszona.

Reklama

Można powiedzieć, że Komisja Europejska wystąpiła w obronie obecności Polski w Unii Europejskiej - skomentował tę decyzję rzecznik PO Jan Grabiec. Zmiany wprowadzane przez ustawy sądowe de facto wyprowadzają Polskę poza europejski system prawny i są bardzo dla Polaków niebezpieczne - dodał.

Bardzo szybka decyzja, pokazująca determinację Komisji Europejskiej, zaniepokojenie tym, co dzieje się w Polsce, tymi wszystkimi populistycznymi zmianami - skomentował senator Krzysztof Brejza (KO). Okazuje się, że Izba Dyscyplinarna nie jest żadnym sądem w rozumieniu prawa europejskiego, a tak zwani sędziowie, którzy tam zasiadają nie są sędziami - dodał.

10 października 2019 r. KE zdecydowała o skierowaniu skargi do TSUE w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce, "aby chronić sędziów przed kontrolą polityczną". Jak uzasadniała, nowy system środków dyscyplinarnych nie zapewnia niezależności i bezstronności Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, w skład której wchodzą wyłącznie sędziowie wybrani przez Krajową Radę Sądownictwa, którą z kolei powołuje Sejm w procedurze o charakterze politycznym.

Komisja wystąpiła wówczas do TSUE o zajęcie się sprawą w trybie przyspieszonym, ale jej wniosek dotychczas nie został uwzględniony. Od przedstawienia projektu i potem przyjęcia w grudniu przez Sejm ustawy, która zaostrza środki dyscyplinarne wobec sędziów, umożliwiając wydalenie ich z zawodu, rosła presja na Komisję, by ta wystąpiła o środki tymczasowe do TSUE.

Powód decyzji KE jest bardzo prosty. Mieliśmy orzeczenie polskiego Sądu Najwyższego oparte na orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości, a mimo to odnotowaliśmy, że Izba Dyscyplinarna dalej funkcjonowała, stwarzając ryzyko powodowania nieodwracalnych szkód - powiedział rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer.