Hołownia został we wtorek zapytany w Radiu Zet m.in. o to, czy przesunięcie terminu wyborów prezydenckich w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa jest dobrym pomysłem.
To zły pomysł, ale może będzie konieczny. Natomiast w tej chwili takiej konieczności nie widać. To jest moim zdaniem mało prawdopodobne - powiedział. Przypomniał, że nawet we Francji, gdzie zakażeń koronawirusem jest więcej niż w Polsce nie rozważa się przekładania marcowych wyborów samorządowych, tylko "myśli o technikaliach" - np. o odpowiedniej dezynfekcji kabin czy zapewnieniu dostępu do toalet w celu umycia rąk.
Przesuwanie wyborów to jest broń atomowa. To jest naprawdę coś bardzo poważnego, co zdestabilizuje nam cały system. Ja niestety boję się o naszych rządzących, bo oni już wielokrotnie pokazywali, że są w stanie wykorzystywać różne sytuacje do jakichś politycznych celów, czy tutaj taki czynnik się nie pojawi. Chcę wierzyć, że nie i że zrobimy wszystko żeby, dopóki się da te wybory w tej dacie utrzymać - podkreślił.
Hołownia ocenił też strategię rządu związaną z walką z koronawirusem, która polega na wykonywaniu testów tylko wśród osób u których podejrzewa się zakażenie. Wydaję mi się, że to jest kwestia jednak jakiegoś zarządzania kryzysowego, co oznacza zarządzanie ograniczoną ilością zasobów, które mamy - mówił.
Ja będę ufał rządowi w tych działaniach, które podejmuje. Oczywiście też u siebie będziemy konsultować; zrobimy też takie otwarte konsultacje z wirusologami, epidemiologami, lekarzami - powiedział. W jego ocenie największym problemem w epidemii od pewnego momentu są emocje, "a emocje można tylko rozładować przez wiedzę". Ludzie chcą zadawać pytania, ludzie chcą uzyskiwać na nie odpowiedzi - powiedział kandydat na prezydenta.
Hołownia przypomniał, że zawiesza w ramach kampanii prezydenckiej duże spotkania. Podkreślił, że nadal będzie się spotykał z potencjalnymi wyborcami, ale w mniejszych, kameralnych grupach.
szz/ mok/