Li Liang został zwolniony z kwarantanny, jakiej poddano go po stwierdzeniu wyzdrowienia i wypisaniu ze szpitala. Jednak po dwóch dniach od przeniesienia do ośrodka izolacji mężczyzna znów poczuł się źle.

Za kolejne trzy dni Li już nie żył. Pozostawił żonę Wang Mei i jedno dziecko. Lekarze ocenili, że przyczyną jego śmierci był covid-19 i niewydolność oddechowa. Od tamtej pory Wang codziennie dzwoni do urzędów, żądając wyjaśnień – podał hongkoński dziennik "South China Morning Post”.

Reklama

Według Wang w pierwszych dniach po przeniesieniu ze szpitala mężczyzna był w dobrym nastroju, gimnastykował się i zażywał ziołowe leki przepisane przez lekarzy. 28 lutego zaczął się jednak skarżyć na uczucie suchości w ustach. Lekarze powiedzieli mu, że mogą to być skutki uboczne zażywanych lekarstw, i polecili pić więcej wody.

1 marca czuł się już źle. 2 marca widziałam, jak umiera. Jak mogło do tego dojść? (…) Nawet nie próbowali go reanimować - powiedziała Wang, cytowana przez "SCMP”.

Reklama

Nie jest jasne, czy Li zmarł w wyniku nawrotu choroby. Jego śmierć podsyciła jednak obawy dotyczące kryteriów, jakie stosuje się przy stwierdzaniu wyzdrowień. Doniesienia o ponownym wykryciu wirusa u pacjentów uznanych za wyleczonych i zwolnionych ze szpitali pojawiały się wcześniej również w kilku innych chińskich regionach.

Dyrektor szpitala, w którym leczono Li, powiedział chińskiemu magazynowi „Caixin”, że po śmierci mężczyzny władze nakazały placówce, aby wstrzymała zwalnianie pacjentów. Dodał, że podobny nakaz wydano również w odniesieniu do niektórych innych szpitali.

Zgodnie z obecnymi wytycznymi państwowej komisji zdrowia osoby zakażone koronawirusem mogą być zwalniane ze szpitali, jeśli nie mają gorączki przez trzy dni, wyraźnie zelżeją u nich objawy oddechowe, tomografia komputerowa (TK) wykaże poprawę stanu zapalnego w płucach, a dwa kolejne testy na obecność wirusa wykonane w odstępie co najmniej jednego dnia dadzą wynik ujemny.

Ten ostatni warunek, uznawany za najważniejszy, był spełniony w przypadku Li. Jednak przeprowadzone dwa dni przed jego wypisaniem ze szpitala badanie TK wciąż wykazywało objawy wirusowego zapalenia płuc, a część ekspertów oceniła, że Li został zwolniony za wcześnie – podał na swoim portalu "Caixin”.

Reklama

Jak mogliśmy pozwolić na wyjście ze szpitala zaledwie dwa dni po tym, jak badanie TK uwidoczniło typowe objawy koronawirusowego zapalenia płuc? - zapytał w rozmowie z tą gazetą ekspert z Chińskiego Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), zastrzegając sobie anonimowość.

Według "Caixin” podobne przypadki odnotowano również w innych miejscach kraju. 27 lutego w prowincji Shanxi zmarł 80-letni pacjent, którego wcześniej uznano za wyleczonego z covid-19. Lokalni urzędnicy przekazali, że pacjent wyszedł z choroby, ale pozostał w szpitalu z powodu innych problemów zdrowotnych.

Jeden z lekarzy w Wuhanie powiedział gazecie, że również w jego szpitalu wystąpiły przypadki zgonów wśród pacjentów wyleczonych z covid-19. Nie jest jasne, czy ich śmierć była bezpośrednio spowodowana tą chorobą, ale takie przypadki należy badać – ocenił lekarz, którego nazwiska nie podano.

W związku z wątpliwościami dotyczącymi dokładności testów RNA jako głównej metody diagnostycznej, niektórzy eksperci sugerują używanie dodatkowo badań wykrywających przeciwciała – podał "Caixin”.