Michel podkreśla, że strategia wyjścia z kryzysu powinna się opierać na czterech filarach. Pierwszy to jednolity rynek: musimy go naprawić i rozwinąć, bo w kryzysie mocno ucierpiał. Drugi to inwestycje, i tu kluczowa będzie rola nowego wieloletniego budżetu UE. Trzeci to nasze ambicje światowe i dziś ważniejsze niż kiedykolwiek jest wzmocnienie relacji z Afryką. I wreszcie czwarty filar to wzmocnienie naszej odporności na kryzys: poprzez odpowiednie procedury i zarządzanie kryzysowe – mówi przewodniczący Rady Europejskiej.
Ale też poprzez nasze wartości. Ważne jest pokazanie, że możemy stawić czoła takiemu kryzysowi przy jednoczesnym wsparciu dla demokratycznych wartości. Tak się składa, że kryzys nałożył się na negocjacje nad nowym siedmioletnim budżetem UE – dodaje.
Podkreśla, że w propozycjach z lutego Zielony Ład i agenda cyfrowa były kluczowymi elementami i takimi pozostaną, bo są one warunkiem odbudowy gospodarki po kryzysie.
Pytany, czy obecny kryzys nie wymaga rewizji Zielonego Ładu, Michel podkreśla, że zdaje sobie sprawę, że może być konieczna jakaś zmiana dla niektórych sektorów.
Rezygnacja z Zielonego Ładu w ogóle byłaby fundamentalnym błędem. Jestem przekonany, że po kryzysie ambicja stworzenia gospodarki o obiegu zamkniętym, uczynienia Europy zielonym liderem, będzie kluczowa dla naszego dobrobytu – mówi.
Podkreśla, że jest zwolennikiem budżetu siedmioletniego, bo jego zdaniem da to mocny sygnał stabilności i solidarności w czasach kryzysu. Ale sensowna byłaby na przykład wstępna dystrybucja większości środków w ciągu pierwszych dwóch lat – zaznacza.
Michela spytano także o szkody wynikające z kryzysu dla jednolitego rynku i to, czy nie ucierpi też globalizacja, bo mówi się obecnie, że może poszła ona za daleko, a Europa powinna być samowystarczalna w produkcji np. sprzętu medycznego czy środków ochronnych. Dopytywano, czy jego zdaniem nowa strategia przemysłowa powinna to uwzględniać.
Czasem byliśmy może zbyt naiwni. Na przykład europejskie firmy produkują dla Chin sprzęt, na którym Chiny produkują maseczki, których potrzebujemy w Europie. Potrzebujemy bardziej ambitnej polityki przemysłowej, potrzebujemy wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw. Na przyszłość musimy sobie postawić pytanie o naszą odporność na kryzysy. Błędem byłoby uznanie, że wszystko jest w porządku. Powinniśmy być bardziej niezależni, produkować więcej w Europie. Ale nie kierować się protekcjonizmem – odpowiada Michel.
Na uwagę, że Jacques Delors, były szef Komisji Europejskiej, powiedział, że obecny kryzys jest śmiertelnym zagrożeniem dla Europy, szef Rady Europejskiej mówi, że nie mam aż tak pesymistycznej wizji.
Ten kryzys jest ogromny, ale nie pierwszy raz słyszę o egzystencjalnych zagrożeniach dla Europy. Uważam, że europejski projekt jest bardzo silny, oparty na wspólnych wartościach. Owszem, jest trudno. Ale jestem przekonany, że mamy instrumenty, mamy siłę, mamy wolę polityczną do przezwyciężenia tego kryzysu. To jest odpowiedzialność naszego pokolenia. Jestem przekonany, że jeśli dokonamy właściwych wyborów, to wyjdziemy z tego kryzysu mocniejsi – przekonuje.