Hołownia powiedział w środę w Polsat News, że jeśli chodzi o termin wyborów prezydenckich, to "wciąż w grze jest scenariusz 23 maja". Jego zdaniem, inne ewentualne terminy – to lipiec lub sierpień 2020 r.
Termin wyborów prezydenckich to ruletka, zrobiono z tego salon politycznej ruletki, mamy sytuację, w której nie wiemy co się wydarzy – podkreślił kandydat na prezydenta. Dodał, że nie wiadomo wciąż "w jakiej formie mają być wybory, zależy to od decyzji Trybunału Konstytucyjnego". To kpina z demokracji – oświadczył.
Hołownia zwrócił uwagę, że w sondażach wzrastają jego notowania i ma szansę przejść do drugiej tury wyborów prezydenckich. Przyznał, że rosnące zaufanie do niego i "skok" w sondażach może być początkiem oddolnego ruchu społecznego i politycznego, jaki będzie się rozwijał po wyborach prezydenckich.
Głęboko w to wierzę. Naszych aktywnych wolontariuszy jest 7 tys., to więcej niż mają niektóre partie polityczne w Polsce, a nie jesteśmy partia polityczną - zaznaczył.
W urzędzie prezydenta widzę narzędzia do dokonania tej zmiany, o którą mi chodzi. Nie chcę być premierem i nie marzę o karierze parlamentarnej - zapewnił Hołownia.