"Jeśli będę musiał, pójdę do grobu z uśmiechem na ustach, bowiem świadomość tego, że mam na sumieniu pięć milionów Żydów, napawa mnie uczuciem wielkiej satysfakcji – to słowa Adolfa Eichmanna, niemieckiego zbrodniarza, jednego z głównych architektów Zagłady" – przypomniał szef rządu.
"Nieodrobiona lekcja"
Podkreślił, że są to "słowa, w których kryje się cała potworność i groza niemieckiego nazizmu".
Wskazał, że "Polacy poznali konsekwencje tych słów jak nikt inny. Wśród 6 milionów Żydów, których bez mrugnięcia okiem Eichmann wysyłał na śmierć, wielu było Polakami".
"Zresztą Eichmann nie czynił żadnego rozróżnienia między narodami. Dla niego były to tylko masy ludzkie, podludzie, Untermenschen domagający się likwidacji. To właśnie dyktowała obłędna ideologia, która zawładnęła Niemcami" - dodał.
"I pomyśleć, że potworna furia III Rzeszy, której doświadczyły miliony Polaków, pozostaje nadal nieodrobioną lekcją" – czytamy we wpisie.
"Hańba, która domaga się przeprosin"
"Piszę o tym, bo nie dalej jak kilka dni temu Pani Janina Ochojska porównała polskich żołnierzy i funkcjonariuszy właśnie do Eichmanna. To porównanie godzi nie tylko w honor polskiego munduru, ale przede wszystkim jest potwarzą dla ofiar niemieckiego barbarzyństwa, dla milionów pomordowanych przez niemieckich katów, takich jak Eichmann" - zaznaczył.
"To hańba, która domaga się przeprosin" - oznajmił.
W ten sposób premier Morawiecki odniósł się w do wypowiedzi europosłanki Janiny Ochojskiej. W wywiadzie dla tygodnika "Polityka" powiedziała: "Wielu z nas ma w rodzinach mundurowych, sama słyszałam od mieszkańców strefy, że przecież ich wujek czy kuzyn nie zrobiłby czegoś tak podłego… Nie mam wątpliwości, że w straży granicznej są również przyzwoici ludzie, ale ich przyzwoitość ginie w konfrontacji z rozkazami. Gdy o tym myślę, przychodzi mi do głowy proces Eichmanna, który w Norymberdze też bronił się, mówiąc, że tylko wypełniał rozkazy".