Paweł Kukiz zapytany o słowa szefa PO Donalda Tuska, który ogłosił, że "unieważnia" październikowe referendum, odpowiedział, że to są "skandaliczne słowa". Ta wypowiedź świadczy o tym, że Donald Tusk musi być przekonany, że już czuje się carem - dodał.

Reklama

Lider Kukiz'15 w rozmowie z portalem wPolityce.pl zwrócił uwagę, że w Polsce nie ma referendówobywatelskich, natomiast zaczęto stosować praktykę używania referendów przez partie polityczne, a rozpoczął ją prezydent Bronisław Komorowski w 2015 roku.

Dziś krytykuje i próbuje ośmieszać tegoroczne referendum. A w 2015 roku, gdy przed druga turą wyborów prezydenckich zobaczył mój wysoki wynik, natychmiast rozpisał referendum ws. moich postulatów, by pozyskać mój elektorat. Opozycja zarzuca PiS używanie referendum do celów wyborczych, a sami już to robili - powiedział Kukiz.

Przypomniał też działania Platformy Obywatelskiej, która w 2005 roku zbierała podpisy pod referendum.

Dopóki nie wrócimy do postulatu, by po zebraniu miliona podpisów, bez zgody Sejmu, obywatele mogli rozpisać referendum, to pozostaną one elementem w walce międzypartyjnej. I jest to zgodne z prawem, bo tak to prawo wygląda. Kto ma władzę, może rozpisać sobie referendum. Kto go nie ma, może na nie pójść lub nie. W 2005 roku Platforma ogłosiła zbiórkę podpisów pod +4xTAK+, czyli JOW w Sejmie, likwidacja Senatu, zniesienie immunitetów, obniżenie VAT. Pomijając fakt, że wszystko potem zrobili odwrotnie, to 750 tys. zebranych podpisów zmielili. Dlaczego? Bo objęli władzę i żadne referendum nie było im potrzebne - stwierdził Kukiz.

Nagłośnienie sprawy referendum jednak mnie cieszy. Mam nadzieję, że zaczniemy się zastanawiać nad prawem, które określa referendum, czy to rzeczywiście referendum, czy plebiscyt partyjny - dodał.

Reklama

W rozmowie z wPolityce.pl. Kukiz ocenił również, że przepisy dotyczące referendum wymagają zmiany.

Trzeba zrobić wszystko, by dążyć do zmiany przepisów dot. referendów i nadania im prawdziwie obywatelskiego charakteru. Ale namawianie do tego, by nie iść do tego referendum, to propagowanie antydemokratycznej i antyobywatelskiej postawy - podkreślił.

Kukiz o Kołodziejczaku: W jaki inny sposób miałby dostać się do parlamentu?

Lider odniósł się również do decyzji Michała Kołodziejczaka o starcie z list Koalicji Obywatelskiej.

Wszyscy podchodzą do tej sprawy emocjonalnie. Mówią, że zdradził lub nie zdradził. Nikt nie zadaje sobie pytania, w jaki inny sposób miałby dostać się do parlamentu? Nie siedzę w jego głowie i nie wiem, czy zależy mu tylko na mandacie poselskim, czy też naprawdę chcę poprawić sytuację polskiej wsi. Jeżeli wszyscy po kolei go odtrącali, a sam nie byłby w stanie przekroczyć zaporowego progu 5 proc., a tylko przez Sejm może próbować wprowadzić zmiany i swoją wizję, to poszedł tam, gdzie go przyjęli. Bo taka jest ordynacja wyborcza. Jaka ordynacja, taka droga do Sejmu. Mógłbym zarzucać Kołodziejczakowi, że wybierając drogę z PO poszedł na łatwiznę, gdyby istniała ordynacja mieszana. Ale takiej ordynacji nie ma - podsumował Paweł Kukiz.

Autorka: Katarzyna Herbut