Od jesieni konferencje Donalda Tuska, organizowane w siedzibie partii przy ul. Wiejskiej w Warszawie, odbywają się w formie zdalnej. Pytania liderowi PO można przesyłać drogą SMS-ową. Kolejna taka konferencja odbyła się we wtorek. Tuż po niej konferencję miał premier Mateusz Morawiecki. Rzecznik rządu dwukrotnie zaapelował na niej do Tuska, by dopuścił udział mediów podczas własnych wystąpień. Byłoby dużo milej, gdyby dziennikarze mogli zadawać pytania osobiście, a nie przez SMS-y"- powiedział Müller.

Reklama

Rzecznik PO Jan Grabiec, komentując apel rzecznika rządu, zwrócił uwagę, że premier Mateusz Morawiecki zaprasza na swe konferencje dziennikarzy, za to często nie odpowiada na ich pytania. Mam wrażenie, że byłoby milej, gdyby dziennikarze słyszeli odpowiedzi na swoje pytania, zamiast propagandowych przekazów. To jest - myślę - często dla nich istotniejsze niż forma zadania pytania - powiedział poseł PAP.

"To efekt pandemii"

Jest czymś, co się nie mieści w głowie, że rzecznik premiera, który unika odpowiedzi na podstawowe pytania od lat zadawane przez dziennikarzy, limituje liczbę pytań albo ich tematykę, a często ucieka z konferencji bez odpowiedzenia na pytanie, martwi się o to, jak wyglądają konferencje przewodniczącego Donalda Tuska- dodał Grabiec. Jak stwierdził, zamknięte konferencje szefa Platformy to efekt pandemii. Najwyraźniej pan rzecznik nie zdaje sobie sprawy, że w Polsce panuje pandemia i przez nieudolność rządu umierają ludzie. Mamy tysiące zachorowań i że warto zachować zasady bezpieczeństwa - podkreślił polityk PO.

Zaznaczył, że istotą konferencji prasowych jest to, by podczas nich padały odpowiedzi na najtrudniejsze nawet pytania. Z tego słynie premier Donald Tusk, który chętnie i obszernie odpowiada zawsze na pytania, na przykład rządowej telewizji, zadaniowanej przez polityków PiS, o czym wiemy z maili ministra Michała Dworczyka- dodał Grabiec.