W Lesie Katyńskim odbyła się msza święta z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego, kończąca uroczyste obchody 71. rocznicy zbrodni katyńskiej.

Reklama

Biskup polowy mówił w homilii, że w katyńskim lesie i w wielu innych miejscach, w zbiorowych mogiłach spoczywają krewni i przyjaciele tych, którzy tworzą wielką Rodzinę Katyńską. "Razem dotykamy stopami ziemi zroszonej krwią niewinnych. Chcemy się za nich modlić, a wspominając ofiary ich życia, oddać im hołd" - podkreślił.

Zaznaczył, że to "nasz obowiązek i potrzeba naszych serc". "A gdybyśmy zapomnieli, kamienie wołać będą" - mówił biskup.

Jak jednak podkreślił, pamięć "musi mieć swój sens". "Oby się nie okazało, żeśmy jak bohaterowie +Dżumy+ Alberta Camusa, żyli pamięcią nieprzydatną do niczego" - przestrzegał. Dodał, że "dobra pamięć jest niezwykle cenna". "Ale pamiętliwość jest już tylko słabością, która uniemożliwia wspinanie się na wyżyny człowieczeństwa" - zaznaczył biskup.

Biskup Guzdek przytoczył słowa rosyjskiego pisarza Mikołaja Gogola, który przekonywał, że "dobro i zło należy pamiętać wiecznie". "Dobro, ponieważ wspomnienie, że kiedyś nam je wyświadczono, uszlachetnia nas. Zło, ponieważ od chwili, w której je nam wyrządzono, spoczywa na nas obowiązek odpłacania za nie dobrem" - cytował.

"Słowa te są jakby echem przesłania św. Pawła apostoła: nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj" - powiedział. Podkreślił, że słowa te "wskazują "jedyną właściwą drogę dla Polaków i Rosjan". "Z Chrystusowego krzyża rozlega się wołanie o przebaczenie, miłość i miłosierdzie" - mówił biskup.

"Niech nasza modlitwa na katyńskiej ziemi zaowocuje wiernością prawdzie, zdolnością do przebaczenia oraz otwarciem na każdy gest pojednania" - podkreślił.