Putin ogłasza nowy system rakietowy

Prezentacja przez Władimira Putina nowego systemu rakietowego Oresznik, który rzekomo nie ma odpowiednika na świecie, odbiła się szerokim echem w międzynarodowych mediach. Prezydent Rosji zapewniał, że pociski te mogą zniszczyć cele znajdujące się na ogromne odległości, w tym także w Polsce. Jednak polski wojskowy, kpt. rez. Maciej Lisowski, w rozmowie z Onetem tłumaczy, że to wszystko nie jest tak groźne, jak może się wydawać.

Reklama

Ekspert: To składak

To składak, który powstał na bazie różnych, często przestarzałych komponentów z lat 2017-2018. Rakieta Oresznik to właściwie połączenie elementów rakiety Buława i systemu RS-26 Rubież. To eksperymentalna broń, a jej skuteczność, jak pokazują ostatnie testy, jest mocno wątpliwa - mówi Lisowski.

Ekspert podkreśla, że pocisk Oresznik, mimo zapewnień Kremla, jest daleki od rewolucyjnego przełomu. Zamiast "cudu wojskowego", Rosja ma do czynienia z projektem, który nie spełnia pokładanych w nim nadziei. Lisowski zauważa, że pocisk osiągnął zaledwie 25-procentową skuteczność podczas listopadowego ataku na Dniepr.

Zagrożenie dla Polski?

W kwestii zagrożenia dla Polski, Lisowski stwierdza, że choć zasięg rakiet Oresznik wynosi do 5,5 tys. km, system obrony w Polsce, w tym rakiety w Redzikowie, są w stanie skutecznie zneutralizować takie zagrożenie, nawet jeśli pocisk osiągnie zasięg 2 tys. km. Pocisk Oresznik sam zbliży się do naszych rakiet, które mogą go zniszczyć w końcowej fazie lotu - podkreśla wojskowy.