Wokół placu znajdują się cztery najbardziej znane na świecie holenderskie muzea, w tym Van Gogha, Rijksmuseum, Diamentów oraz Filharmonia. W tym samym miejscu, przed wielkim telebimem, podczas półfinału z Urugwajem zgromadziło się 80 tysięcy fanów Pomarańczowych.

Reklama

Telebimy to obecnie najbardziej poszukiwany towar w Holandii. Władze wielu miast, które organizują oglądanie finału MŚ na telebimach nawet myślą o wypożyczeniu ich z Belgii, bo w Holandii stały się towarem deficytowym. Tak jest na przykład w Rotterdamie, gdzie odbywa się jeden z największych festiwali jazzowywch. Organizatorzy obawiają się nawet, że niedzielny finał odbierze im rzesze publiczności.

Reprezentacja Berta van Marwijka wystąpi w finale MŚ po raz trzeci w historii i pierwszy od 1978 roku, więc zainteresowanie niedzielnym meczem jest ogromne. Już wiadomo, że niezależnie od wyniku walki o Puchar Świata, piłkarze są bohaterami, a na ich powitaniu w Amsterdamie spodziewanych jest półtora miliona fanów, czyli dwukrotnie więcej niż liczba mieszkańców.

"Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, a nawet więcej, by zapewnić bezpieczeństwo reprezentacji. Takie wydarzenie zdarza się raz w życiu" - powiedział szef amsterdamskiej policji Bernard Welten o przygotowaniach do powitania Pomarańczowych.

Reklama

Szaleństwo opanowało nie tylko Amsterdam, ale całą Holandię. W Maastricht światowej klasy skrzypek i dyrygent Andre Rieu, który gra na onstrumencie Stradivariusa, poprosił o przeniesieniu koncertu o kilka godzin wcześniej, by jego występ nie kolidował z godziną meczu. "Wieczorem wszyscy będziemy świętować mistrzostwo" - powiedział Rieu. Jedyną niewiadomą jest to, w jakim języku Rieu zaapelował do organizatorów koncertu, bo jest poliglotą - mówi po niderlandzku, angielsku, francusku, niemiecku, włosku, hiszpańsku oraz w języku limburskim.