Nowe zasady kładą kres takim praktykom, jak spłacanie przez parlamentarzystów kredytów hipotecznych z pieniędzy publicznych (w przypadku tzw. drugiej rezydencji) czy zatrudnianie członków rodzin. Nie będą też więcej refundowane wydatki parlamentarzystów na sprzątaczki, ogrodników, na meble do ich prywatnych domów czy na wystawne przyjęcia. Wprowadza się też ostre ograniczenia poselskich wydatków na łączność z wyborcami i na podróże.

Reklama

Zwrot kosztów wynajmu apartamentu w Londynie bądź kosztów pobytu w hotelu będzie odtąd przysługiwał parlamentarzystom tylko za okres ich faktycznej pracy w stolicy. Deputowany do Izby Gmin pracujący do późnego wieczora będzie miał tylko 25 funtów szterlingów na kolację.

Autor tych wszystkich restrykcji, były urzędnik sir Christopher Kelly, przewodniczący parlamentarnej komisji ds. standardów w życiu publicznym podkreśla, że chodzi o dostosowanie Izby Gmin do standardów sektora prywatnego i o odzyskanie zaufania opinii publicznej do świata polityki.

Kelly na wniosek rządu prowadził dochodzenie w związku ze skandalem z lata br., który ujawnił nadużycia parlamentarnego systemu refundacji poselskich wydatków. Opinia publiczna dowiedziała się, jak parlamentarzyści wykorzystywali, naginali i omijali dotychczasowe zasady refundacji wydatków, czerpiąc pełnymi garściami z pieniędzy podatników. Skutkiem skandalu była m.in. dymisja spikera Izby Gmin Michaela Martina i dymisje w rządzie i gabinecie cieni.

Reklama

Rekomendacje Kelly'ego przywódcy partyjni zaakceptowali mimo protestów niektórych deputowanych. W przypadku obecnych parlamentarzystów nowe zasady będą wprowadzane stopniowo w ciągu 5 lat. Natomiast zwycięzcy najbliższych wyborów powszechnych, które muszą się odbyć do czerwca przyszłego roku, będą musieli podporządkować im się od początku kadencji.

Dotychczasowe zasady refundacji umożliwiały deputowanym Izby Gmin spoza Londynu zdecydowanie, który dom jest ich główną, a który wtórną rezydencją. Za drugi dom dostawali zwrot wydatków do sumy ok. 23 tys. funtów szterlingów rocznie, obejmujący m.in. odsetki od kredytu hipotecznego, koszty remontu, rachunki, wyposażenie itp.

Od domu, który w ten sposób zyskiwał na rynkowej wartości, w razie sprzedaży nie płacili podatku od zysków kapitałowych. W trakcie kadencji wolno im było zmienić zdanie co do tego, który dom jest ich główną rezydencją, co dodatkowo obciążało kieszeń podatnika.