Całe Włochy żyją skandalem, jaki wybuchł w mieście Pistoia w Toskanii. To właśnie w tamtejszym żłobku dwie wychowawczynie maltretowały małe dzieci.

Reklama

Rodzicom bitych i terroryzowanych dzieci pokazano w prokuraturze nagranie z kamery, zainstalowanej przez prowadzących dochodzenie, gdy pojawiły się pierwsze informacje o tym, co dzieje się w prywatnej placówce.

Włoska prasa podaje bulwersujące szczegóły dramatu dzieci, jaki rozgrywał się każdego dnia w żłobku. Kilkunastomiesięczne dzieci był policzkowane, ciągnięte za włosy, rzucane na podłogę, okrutnie zmuszane do jedzenia i bite, gdy wymiotowały. Rodzice przeżyli szok oglądając nagranie z ukrytej kamery.

"Ta wychowawczyni to nie jest kobieta, ale bestia" - powiedziała jedna z matek po wyjściu z prokuratury. "Mam nadzieję, że dostaną dożywocie" - dodał ojciec bitego w głowę chłopca. Matka innego dziecka opowiedziała o zachowaniu swej córki, która po powrocie do domu zamykała swoją lalkę w szafie mówiąc: "pani tak robi".

Reklama

Rodzice, cytowani przez prasę, mówią teraz, że zaczynają rozumieć reakcje swych dzieci, które w domu nie chciały nic jeść i uciekały na widok kogoś zbliżającego się do nich z łyżeczką.