Radnego Płowdiw, drugiego największego miasta w Bułgarii, na początku marca przyłapano na tym, że podczas debaty nad budżetem na ekranie służbowego laptopa doił wirtualną krowę. W kraju wybuchł skandal. Ujawniane są kolejne przypadki aktywności urzędników w sieci.

Po skandalu z krową wyszło na jaw, że internetowy farmer nie jest jedynym amatorem gier komputerowych i czatów internetowych w godzinach pracy. Przeszukiwanie internetu, kontakty na Facebooku czy przez Skype'a stały się zwykłym zajęciem płowdiwskich radnych. W związku z tym na sali, gdzie odbywają się posiedzenia rady, odcięto bezprzewodowy internet, a od kilkunastu dni radni pracują pod ścisłym nadzorem przewodniczącego miejskiego parlamentu Iłko Iliewa.

Po płowdiwskim skandalu przyjrzano się bliżej pracy wszystkich urzędników. Okazało się, że "plaga internetu" objęła całą administrację państwową. Niezapowiedziane inspekcje w ministerstwach i centralnych urzędach w Sofii pokazały, że urzędnicy tracą na wirtualne gry, czaty i rozmowy na Skypie od 2 do 3 godzin dziennie - prawie jedną trzecią dnia pracy - podał dziennik "Standart". Są urzędy, w których w godzinach pracy ogląda się bardzo popularne tu ostatnio tureckie seriale.

Ulubioną grą bułgarskich urzędników jest FarmVille. Pracownicy administracji uprawiają wirtualne winnice, hodują kury, doją krowy, budują stodoły. "Mam zebrać winogrona, spieszę się", "Pożycz mi dwa gwoździe, mam dokończyć stadninę" - piszą do siebie na Facebooku.

Nie tylko administrację opanowała plaga gry FarmVille. Pojawiła się ona w sieci 19 czerwca 2009 r. i natychmiast stała się zmorą wielu pracodawców. Większość prywatnych firm od razu zablokowało na swoich serwerach dostęp do niej. W bułgarskich urzędach jednak tego nie zrobiono i zabawa w farmerów trwa.

Według dziennika "Standart" dopiero w marcu sekretarz Rady Ministrów Rosen Żeliazkow zakazał w urzędach wszelkich czatów i gier komputerowych w godzinach pracy. Dzięki specjalnym filtrom zablokowano też dostępu do Facebooka, Skype'a, FarmVille.

Ministrowie budownictwa, transportu, rolnictwa, gospodarki i energetyki również poinformowali, że na ich serwerach zainstalowano filtry ograniczające dostęp do serwisów społecznościowych i gier.

"Zaraza" jednak przeniknęła na samą górę. W pułapkę wirtualnego farmerstwa wpadli też posłowie i podczas posiedzeń wysyłają sobie nawzajem prośby o pożyczenie łopaty. Pewien europoseł regularnie wysyła ze Strasburgu i Brukseli kolegom zabłąkaną owcę lub cielę, którym mają się zaopiekować.

FarmVille nie jest pierwszym kłopotem bułgarskiej administracji z siecią. Kilka lat temu wyszło na jaw, że ponad połowa urzędników regularnie odwiedza w internecie strony pornograficzne. W niektórych urzędach odsetek ten wynosił 80 proc. Wprowadzono surowe zakazy, lecz nigdy nie powiadomiono o karach za ich naruszenie.















Reklama