Kawalienka, członek konserwatywno-chrześcijańskiej partii Białoruski Front Narodowy (BNF), został skazany z artykułu za czyn chuligański popełniony z premedytacją oraz za stawianie oporu milicjantom. Prokurator żądał dla Kawalienki trzech lat przymusowych robót przy szkodliwej dla zdrowia produkcji, tzw. chemii.

Reklama

Sąd postanowił wydać wyrok w zawieszeniu. Zadowolił równocześnie roszczenia milicjantów, którzy zatrzymywali białoruskiego opozycjonistę, i nakazał Kawalience wypłacić od miliona do 1,5 miliona rubli białoruskich (1000-1500 zł) każdemu z trzech funkcjonariuszy w ramach "rekompensaty moralnej".

Przedstawiciel białoruskiej organizacji obrony praw człowieka "Wiasna" Walancin Stefanowicz powiedział TV Biełsat po procesie, że dzięki presji białoruskiego społeczeństwa i wspólnoty międzynarodowej wyrok jest dużo łagodniejszy, niż mógłby być w warunkach trwających represji politycznych na Białorusi.

"Uważam, że to klasyczny polityczny akt protestu, który władze usiłowały bezpodstawnie przekwalifikować, przedstawiając jako czyn chuligański" - oświadczył. "W działaniach Siarhieja Kawalienki nie ma znamion czynu chuligańskiego, ponieważ nie stwarzały one zagrożenia ani dla społeczeństwa, ani dla poszczególnych obywateli" - podsumował.

Reklama

Stefanowicz zwrócił także uwagę na to, że świadkami podczas procesu byli jedynie milicjanci, którzy bili Kawalienkę podczas zatrzymania, czego sąd nie wziął pod uwagę zasądzając wysokie grzywny na rzecz każdego z trzech funkcjonariuszy.

W dniu 14 mają 1995 roku, z inicjatywy nowo wybranego wówczas prezydenta Aleksandra Łukaszenki, na Białorusi odbyło się referendum, którego wyniki pozwoliły zmienić niepodległościową, historyczną symbolikę białoruską na starą - sowiecką z niewielkimi modyfikacjami: z czerwono-zielonej flagi zniknęły sierp i młot oraz pięcioramienna gwiazda.

Biało-czerwono-białej flagi, uznawanej w latach 1918-19 przez Białoruską Republikę Ludową i po rozpadzie ZSRR do 1995 roku, używają środowiska opozycyjne.