Według danych z 98 proc. lokali wyborczych, Santos zdobył 69 proc. głosów a jego przeciwnik 28 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła ok. 40 proc. uprawnionych do głosowania i była niższa od tej z pierwszej tury.
Zdaniem władz, przyczyniły się do tego padające od dłuższego czasu ulewne deszcze i trwające mistrzostwa świata w piłce nożnej.
Zwycięstwo Santosa, wiernego linii ustępującego prezydenta Alvaro Uribe, uważane jest powszechnie za udzielenie przez wyborców zdecydowanego poparcia dla konserwatywnej polityki Uribe.
Santos, który trzykrotnie sprawował stanowiska ministerialne i pochodzi ze znanej kolumbijskiej dynastii polityków, jest współautorem polityki w dziedzinie bezpieczeństwa ustępującego prezydenta.
Mockus, były dwukrotny burmistrz Bogoty, prowadził kampanię pod hasłami walki z korupcją, którą wielu Kolumbijczyków uważało za naiwną, chociaż wypływającą ze słusznych pobudek.
Początkowo Mockus miał wysokie notowania w sondażach opinii publicznej, ale po serii kompromitujących gaf wielu Kolumbijczyków zaczęło kwestionować jego zdolności przewodzenia krajowi.
W pierwszej turze wyborów z 30 maja Santos był bliski przekroczenia progu 50 proc. głosów i definitywnego rozstrzygnięcia wyborów na swoją korzyść.
Mimo zaostrzonych środków bezpieczeństwa doszło w niedzielę do kilku ataków na lokale wyborcze i innych incydentów, w których 7 policjantów i 3 żołnierzy poniosło śmierć.