Podkreślił też, że "te dwa błędy bardzo pomogły tym, którzy chcieli skandalu".
Raczyński uczynił to w komentarzu opublikowanym w środę na łamach niezależnej "Nowej Gaziety".
Wiceszef Memoriału, organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie, napisał, że zamontowanie tej tablicy na głazie na lotnisku Siewiernyj było "samowolą osób prywatnych".
Według Raczyńskiego, z zamianą tablicy najwyraźniej nie spieszono się z szacunku dla uczuć rodzin ofiar wypadku. "Jeśli tę tablicę umocowano by na jakimś drzewie lub jeśli rodziny umieściłyby tam własny znak z takim samym napisem, to prawdopodobnie nikt nie zareagowałby na tę samowolę" - wskazał przedstawiciel Memoriału.
"Jednak w tym wypadku chodziło o państwowy znak pamiątkowy. Nie wydaje się, by można było uznać za dopuszczalne, aby napisy na takim znaku samowolnie umieszczał każdy, kto zechce" - podkreślił.
"Ponadto w samowolnym napisie było jedno słowo, które nie pozwalało uznać tablicy wyłącznie za wyraz smutku. To słowo to +ludobójstwo+" - napisał Raczyński, dodając, że "w ostatnich latach terminu tego nadużywa wielu polityków - niestety nie z niewiedzy, lecz w celach koniunkturalnych".
Wiceszef Memoriału oświadczył, że "rozstrzelanie przez władze radzieckie wziętych do niewoli polskich oficerów nie było ludobójstwem, ale zbrodnią wojenną", która - jak podkreślił - "też nie ulega przedawnieniu".
Raczyński napisał też, że "rosyjskie MSZ przez kilka miesięcy rzetelnie próbowało uzgodnić zamianę tablicy, nie otrzymując odpowiedzi od swoich polskich kolegów".
"Wszelako obywatele rosyjscy mają dwa powody do krytyki pod adresem strony rosyjskiej. Po pierwsze, nie należało tak długo zwlekać z rozwiązaniem problemu. Po dwóch miesiącach korespondowania należało poinformować stronę polską o tym, że tablica mimo wszystko zostanie zamieniona. I należało tę operację przeprowadzić zawczasu, a nie na dwa dni przed spotkaniem prezydentów" - oświadczył.
"I po drugie - nic nie stało na przeszkodzie, aby w nowym napisie wspomnieć, po co lecieli zmarli (w katastrofie) Polacy" - dodał przedstawiciel Memoriału.
Raczyński zaznaczył, że "te dwa błędy bardzo pomogły tym, którzy chcieli skandalu". "Nie wszyscy pragną poprawy stosunków między Rosją i Polską. W obu naszych krajach są politycy eksploatujący wizerunek wroga - złego sąsiada" - wskazał.
"Taki prosty chwyt pozwala zbierać głosy, nie mając żadnego konstruktywnego programu. Także ideowi spadkobiercy tych, którzy dokonali zbrodni w Katyniu, nie są zainteresowani zbliżeniem Rosji i Polski" - oznajmił wiceprzewodniczący Memoriału.
Zdaniem Raczyńskiego, "w niedawnej przeszłości incydent z tablicą mógł doprowadzić do zamrożenia (dwustronnych) relacji na miesiące, a może nawet na lata". "Obecni przywódcy Rosji i Polski wytrzymali +test na zerwanie+ i potwierdzili niezmienność kursu politycznego" - skonstatował.