Dzisiaj w Rosji weszła w życie podpisana przez Władimira Putina ustawa, rozszerzająca definicję zdrady stanu. Włącza ona do tego pojęcia działania polegające na pomocy finansowej i technicznej tym, którzy chcą narazić na szwank bezpieczeństwo Rosji, jej "porządek konstytucyjny, suwerenność i integralność państwową i terytorialną".

Reklama

Jak pisze "Rossijskaja Gazieta", już sama praca na umowę dla zagranicznej organizacji obywatelskiej może być uważana za przestępstwo, jeśli śledztwo wykaże, że te struktury działały na szkodę naszego państwa.

Wprowadzone zmiany zaostrzają też kryteria ochrony tajemnicy państwowej. Za nowe przestępstwo uznano pozyskiwanie tajemnicy państwowej nielegalnymi metodami, zagrożone karą czterech lat więzienia. Ustawa uzupełnia kodeks karny.

Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że nowe prawo jest tak niejasne, że może być użyte przeciwko każdemu, kto narazi się władzom, np. przekazując informacje takim organizacjom jak Amnesty International.

Z tej ustawy wynika, że każdy może zostać szpiegiem, jeśli kraj tak postanowi - powiedziała przewodnicząca Akcji Obywatelskiej Swietłana Gannuszkina.

W październiku szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton wyraziła zaniepokojenie z powodu ustawy, oceniając iż może ona "zostać wykorzystana do zastraszania".

Wcześniej w tym roku rosyjski parlament uchwalił ustawę zaostrzającą zasady działania organizacji pozarządowych (NGO), które otrzymują granty z zagranicy i uczestniczą w życiu politycznym. Zgodnie z tym aktem prawnym wspomniane NGO otrzymają status "organizacji pełniących funkcje zagranicznych agentów" i zostaną objęte restrykcyjną kontrolą ze strony państwa.