"Zwracam się do wszystkich Meksykanów, aby mieli ufność, że przezwyciężymy sytuację wynikającą z postawy Stanów Zjednoczonych i że zmienią one swe stanowisko, ponieważ Meksyk nie zasługuje na to, aby potraktować go w taki sposób" - oświadczył prezydent Lopez Obrador.
W niespodziewanym oświadczeniu, które może wykoleić nowy układ o wolnym handlu USMCA zastępujący umowę NAFTA, Trump zapowiedział w czwartek, że cła na towary importowane z Meksyku będą podniesione z dniem 10 czerwca o 5 proc., aby skłonić ten kraj do zastopowania nielegalnego napływu imigrantów z Ameryki Środkowej, którzy przekraczają granicę Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA zapowiedział też stopniowe podnoszenie tych ceł aż do 25 proc., "jeśli problem nielegalnej imigracji nie zostanie rozwiązany".
Decyzja ta - pisze agencja AP - pokazuje, że amerykańska administracja sięga po nowe środki, aby skłonić Meksyk do działania, nawet jeśli łączy się to z ryzykiem zawieszenia innych priorytetów politycznych, takich jak stosunki na linii Stany Zjednoczone-Meksyk-Kanada.
Prezydent Lopez Obrador, odpowiadając listownie na zapowiedź wprowadzenia cał, oświadczył, że "proponuje pogłębienie dialogu i poszukiwanie zasadniczych alternatyw w rozwiązywaniu problemu migracyjnego". Zaznaczył też, że nie chce konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, ale "nie brak mu również odwagi", ponieważ - jak napisał - nie jest "ani tchórzliwy, ani lękliwy".
W ogłoszonym w piątek w kraju przesłaniu do prezydenta Trumpa prezydent Meksyku zapewnia, że jego kraj "z całą odpowiedzialnością wywiązuje się z zadania polegającego na przeciwdziałaniu migracji, jednak bez naruszania praw człowieka".
Nawiązując do sytuacji gospodarczej i społecznej w ubogich krajach Ameryki Środkowej, skąd migranci starają się przedostać nielegalnie przez terytorium Meksyku do USA, Lopez Obrador wyraził przekonanie, że problemów społecznych "nie rozwiązuje się za pomocą kar pieniężnych i sankcji". Zwrócił się też do prezydenta Trumpa, aby - jeśli uzna to za stosowne - poinstruował urzędników oczekujących na przedstawicieli Meksyku, którzy niezwłocznie, jeszcze w piątek, udali się do Waszyngtonu, aby "starali się dojść do porozumienia z korzyścią dla obu stron".